Brak standardu, oryginalność i abstrakcyjność. To właśnie urzekło mnie w „Kobiecie z wydm”. Abe Kobo, który jest znanym japońskim dramaturgiem stworzył historię, która wychodzi poza ramy zwyczajnej literatury. Czytelnik porusza się po płaszczyźnie wolności. Dotyka absurdu, gdy prawo do istnienia w powszechnym rozumieniu zostaje odebrane. Wraz z bohaterem zostaje uwięziony w oburzającym ciągu myślowym. Książka jako powieść psychologiczna ma za zadanie stworzyć refleksję, analizę, zadumę i z tego zadania się wywiązuje doskonale.
Nie jest to łatwa historia, którą przyswaja się lekko i przyjemnie. Bohaterem jest dojrzały mężczyzna, który wyruszając na wakacje już z nich nie wrócił. Ów człowiek, który jest nauczycielem, z zawodu entomologiem, wybrał się na hobbystyczną wyprawę w zapomniane zakątki Japonii. Wśród wydm pragnął znaleźć nieznany dotąd gatunek owada. To miało przynieść mu sławę i ubarwić dotychczasowe, monotonne życie, którym był znudzony. Nikt nie przypu[...], że Niki Jumpei zostanie podstępnie porwany i uwięziony wśród niekończącego się piasku i już nie powróci do swojej rodziny, do swojej żony i matki.
Nasz bohater przez wiele lat żyje w jamie pokrytej piaskiem. To miejsce dzieli z kobietą, która potulnie podporządkowała się nowemu prawu swojego życia. Aby przetrwać oboje muszą regularnie usuwać piach z ich otoczenia. W innym razie zostaną przywaleni tym cieżarem a tym samym zniszczą też całą wieś.
Niki Jumpei początkowo nie wierzył w absurd sytuacji, w której się znalazł. Przecież pochodzi z cywilizowanego kraju. Przecież nikt nie może odebrać mu wolności z dnia na dzień. Przecież nikt nie może go zmusić do bycia więźniem. Kolejnym etapem jest bunt. Wyrażenie swojego oburzenia i niezgody na taki świat. Rząda przywrucenia należącej mu się godności. Następnie pojawia się powierzchowna kapitulacja. Jest to przykrywka do planu ucieczki. A kiedy i to się nie udaje, pojawia się... no właśnie co... Rezygnacja? Zgoda na oddanie własnego JA? A może wygoda, bo w świecie podporządkowania żyje się prościej?
Książka jest powieścią ponadczasową, o szerokich możliwościach interpretacyjnych. Czytając ją z ogromną ciekawością analizuje się proces zachowawczy bohatera. Upada się z nim, buntuje, myśli o ucieczce, o odzyskaniu odebranego prawa do wolności. A potem godzi się z całym tym absurdem. Oddaje się swoją godność. Pozwala się ją podeptać. Jest to tak uwłaczające, że aż trudne do empatycznego przełożenia. Historia przenika do wnętrza czytelnika i zasiewa w nim niepewność. Odczuwa się irytację a może i lekki strach.
To czego mi zabrakło w tej powieści to wyrazistości w emocjach, które w tej sytuacji powinny być bardziej burzliwe, labilne, skrajne, uderzające. Pomimo wielkiego szacunku do tego dzieła muszę zaznaczyć też informację o monotonii, która wdarła się ostentacyjnie i przeszkadzała mi. Nie potrzebna też była, jak dla mnie wiedza wyczytana z pierwszych stron książki. Od początku byłam świadoma, że bohaterowi nie uda się żadna próba ucieczki, więc całe moje zaangażowanie w powodzenie jego planu wydostania się na wolność zostało mi odebrane. A może to miało tylko wzmocnić dramat sytuacji?
Uważam, że książka ta może zafascynować i pochłonąć. Mnie zaintrygowała, ale nie wzniosła mnie na wyżyny wydm, gdzie oddałabym się twórczej analizie.