"Eden" po raz pierwszy wydany został w roku 1959; do dziś jest to jedna z najwyżej cenionych powieści Stanisława Lema, będąca dziełem niezwykle oryginalnym zarówno fabularnie, jak i językowo. O czym ta powieść jest? Otóż grupa sześciu kosmonautów, po awaryjnym lądowaniu na planecie Eden, rozpoczyna jej badanie, licząc przede wszystkim na spotkanie obcej cywilizacji. Eksploracja planety przynosi niezwykłe odkrycia - obfituje ona w niezrozumiałe z ziemskiego punktu widzenia rzeczy i zjawiska, a zadziwiające bogactwo flory i fauny niczym nie przypomina tego, co znają przybysze z Ziemi. W końcu kosmonauci spotykają mieszkańców Edenu, ze względu na ich budowę nadając im miano dubeltów. Z dalszych obserwacji wynika, że dubelty stanowią społeczeństwo co najmniej dziwne, ich zawiły system społeczny wydaje się Ziemianom niedemokratyczny i niesprawiedliwy, odrzucający jednostki chore i słabe. Summa summarum próba kontaktu kończy się połowicznym sukcesem - niemożność porozumienia z miejscowymi, mogąca skończyć się bitwą pomiędzy obiema stronami, zmusza Ziemian do opuszczenia tajemniczej planety.
Co swoją powieścią chciał nam przekazać Lem? Być może chodzi tu tylko o próbę wykreowania świata niezwykle kontrastowego i odmiennego w stosunku do tego, który znamy. Być może jest to tylko literatura sci-fi, która w zamierzeniu autora miała jedynie pobudzić wyobraźnię czytelnika i zabrać go w inny świat. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że Lem nie skupił się na historii kilku kosmonautów; wszak (prócz jednego wyjątku) nie znamy nawet ich imion. Bardziej chodziło tu o pokazanie społeczeństwa Edenu - jako społeczeństwa ogólnie mówiąc innego, rządzącego się swoimi prawami, nieznanego człowiekowi i przez to dla niego niezrozumiałego. Dalej Lem pokazał człowieka - jako tego, który wszystko wokół postrzega według własnych reguł i doświadczeń. Człowieka, który przez swoją ograniczoną tymi regułami percepcję nie jest w stanie pojąć tego, co inne. A skoro nie może pojąć, uznaje za złe i wrogie, i (co najgorsze) myśli o próbie siłowej ingerencji oraz niczym nieuzasadnionej "naprawy". Zapał grupki kosmonautów studzi jedynie Doktor, nawołując swoich kolegów do bardziej abstrakcyjnego spojrzenia na sytuację na Edenie: "Jesteśmy ludźmi, kojarzymy i rozumujemy po ziemsku, wskutek tego możemy popełnić ciężkie błędy, przyjmując obce pozory za naszą prawdę, to znaczy układając pewne fakty w schematy przywiezione z Ziemi."
Biorąc pod uwagę rok wydania powieści, można się w niej doszukiwać nawiązań do ówczesnych wydarzeń politycznych w Europie. Nie psujmy sobie jednak tej lektury takimi skojarzeniami.
Jedno jest pewne - "Eden" nie jest dziełem lekkim i nie od razu zrozumiałym. Wymaga od czytelnika sporej cierpliwości i otwartości, a nade wszystko olbrzymiej wyobraźni i nawet przymknięcia oczu, by to, co niewyobrażalne, mogło przybrać widzialny kształt.
Sam Lem o "Edenie" powiedział, że jest on "taki sobie", a "pisarsko to chyba niewypał". Absolutnie nie ma pan racji, panie Stasiu.