Byłam strasznie ciekawa tej książki i choć nigdy nie miałam do czynienia z lekturą o podobnej tematyce, to podeszłam do niej z niegasnącym entuzjazmem i z jeszcze większą dawką chorobliwego zainteresowania. Bardzo się ucieszyłam, gdy trafiła ona do mojego domu i na spokojnie mogłam się rozkoszować wydarzeniami, które miały miejsce na poszczególnych stronach tego utworu. Na samym początku podchodziłam do niej dość sceptycznie i strasznie się bałam szeroko rozumianego rozczarowania. Na całe szczęście ominęło mnie ono szerokim łukiem i dane mi było odczuwać ogromną przyjemność, która daleka była od obaw, które kłębiły się w mojej głowie. Zacznijmy jednak od samego początku tej niezwykłej opowieści...
Jack St. Bride wyjeżdża ze swojego rodzinnego miasta, by z dala od ścigającej go przeszłości, rozpoczać nowe życie. Takim właśnie sposobem dociera on aż do Salem Falls w Nowej Anglii i trudni się jako pomywacz w miejscowej restauracji. Między mężczyzną, a jego pracodawczynią zaczyna iskrzyć. Niespodziewanie w ich życiu pojawia się grupka nastolatek, które w dość przemyślany sposób, upatrzyły sobie osobę Jacka. Za wszelkę cenę chcą go wykorzystać do swoich niecnych celów, ściśle związanych z uprawianą przez nie magią. Czy bohaterom uda się przezwyciężyć przeciwności losu, które już niebawem pojawią się na ich drodze? Jak Addie zareaguje na prawdę, która wiąże się z dość burzliwą przeszłością ukochanego?
Obiektywnie rzecz biorąc książka jest bardzo fajna, jednak nie potrzebnie narobiłam sobie uprzedzeń. Wszystko dzieki grupce dziewczyn występujących w dziele Jodi Picoult. Strasznie nie lubię małolat, które wyobrażają sobie zbyt wiele, a potem chowają się za swoimi rodzicami tylko po to, aby wyjść z danej sytuacji obronną ręką. Branie odpowiedzialności za swoje czyny, powinno być bowiem podstawą funkcjonowania w każdym społeczeństwie. Niestety nieprzestrzeganie tej zasady jest zbyt mało egzekwowana i przez to właśnie, ludzie czują się całkowicie bezkarni. Doskonałym na to przykładem są bohaterki ksiażki pt.: "Czarownice z Salem Falls", które dla własnego widzi mi się postanowiły utrzeć nosa człowiekowi, który zapragnął ułożyć sobie życie na nowo. Szkoda, że na samym początku nie pozwolono mu dojść do słowa. Istniałby wtedy cień nadziei, że nie musiałby na nowo przeżywać piekła, z którego niedawno udało mu się uciec.
W całości utworu, nie podobały mi się również sytuacje, w których ludzie nie potrafili zrozumieć tragedii jaka dotykała drugiego człowieka. W całości powieści strasznie mi było szkoda Addie, która straciła swoje ukochane dziecko i nie spotkała się z wyrazami głębokiego współczucia ze strony osób, które krytykowały ją niemalże na każdym kroku. Nie mam zielonego pojęcia, skąd się bierze tyle jadu i nienawiści, jednak wychodzę z założenia, że powinniśmy traktować bliźnich tak, jakbyśmy sami sobie tego życzyli. Dlatego właśnie, chciałabym polecić "Czarownice z Salem Falls" wszystkim tym, którzy mają ochotę na zapoznanie się z utworem pełnym bólu i cierpienia, który przeplata się z nieco bardziej entuzjastycznymi momentami. To właśnie one sprawiają, że powraca nam wiara w dobroć drugiego człowieka i zarazem ukazuje nam realia życia codziennego. Jodi Picoult posługuje się naprawdę przyjemnym językiem, więc myślę, że nikt nie będzie miał większych problemów z odkryciem prawdziwego przesłania tego utworu. Tego wszystkim z całego serca życzę!