Książka o niemożliwym, bo takie przecież są złote nietoperze. O tym, że warto mieć marzenia, warto je realizować. Nawet jeśli czasami się ktoś pomyli, coś mu nie wyjdzie. Dobrze się słuchało tej opowieści o losach Matyldy i Lory. Tak odmiennych, a jednak potrafiących znaleźć wspólny język, porozumienie. Czasami się ze sobą ścierających, by potem się wzajemnie wspierać. Ich losy splotły się przypadkiem, a ogniwem łączącym był mężczyzna. Ciekawie było po kawałku odkrywać przeszłość Mateusza. W tej powieści nic nie jest oczywiste i raz na zawsze określone. Każdy może się zmienić i to chyba było najcenniejsze w lekturze. Jedynym mankamentem był głos pani Katarzyny Chrzanowskiej-Niemkiewicz. Nie daje się słuchać, sposób w jaki czyta, taki szkolny z przejęzyczeniami, naprawdę męczy.