„Samsara” jest zaproszeniem do podróży bez planu, z celem, który pojawia się w trakcie wędrówki, w stronę miejsca z wizytówki, którą podarował uprzejmy współpasażer wypchanego do granic niemożliwości busa albo o którym szepnął słowa zachęty zagadnięty tubylec. Zorientowałam się, że książka wywołuje różne reakcje internautów – od zachwytu po rozczarowanie. Ja poznałam ją w wersji do słuchania i muszę przyznać, że Tomek Michniewicz jako „opowiadacz” świetnie się sprawdza (tekst czyta Maciej Orłowski). Krótkie sekwencje podtrzymują dynamikę akcji, a dodatkowym atutem wydawnictwa są dźwięki z podróży, które przenoszą nas to do buddyjskiej świątyni, to na ulicę wietnamskiej metropolii lub do laotańskiej dżungli. Czuje się, że autor nie przygotowywał na gorąco ostatecznej wersji swojej opowieści, tylko dokonał wcześniejszej, starannie przemyślanej selekcji. Uniknął dzięki temu rozwlekłych wynurzeń i nudnawych opisów, które cec[...]ą niektóre podróżnicze książki. A przy okazji wykorzystał niektóre swoje doświadczenia z wcześniejszych wypraw po Azji. Tomek Michniewicz łatwo wyłapuje absurdy, chętnie przytacza nietypowe (a może typowe dla tych części świata) sytuacje, jakie czekają zachodnich turystów przyzwyczajonych do innych standardów. A nawet ustala ranking państw, w których najłatwiej rozstać się z życiem w wypadku samochodowym (przoduje Katmandu, a dlaczego – szczegóły w książce). Codzienność życia w drodze przeplata spostrzeżeniami na temat krajów, które właśnie przemierza. Gdzieniegdzie rzuca garść historycznych faktów i ciekawostek. Używa języka bezpośredniego, łatwego w odbiorze, choć poszczególne słowa oraz ich dobór znamionują osobę wykształconą. Całość jest zajmująca, oryginalna w ujęciu i bardzo dobra do słuchania. Jedyny minus – można przez nią odkryć w sobie żyłkę awanturnika :)