- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m tylko raz, w ubiegłym roku. Kupiec był właścicielem sklepu z tkaninami i życzył sobie, by owce strzyżono pod jego okiem, bo nie chciał zostać oszukany. Jakiś przygodny przechodzień wskazał ten sklep pasterzowi, który pognał tam swoje stado. - Chciałbym sprzedać trochę owczego runa - rzekł do kupca. W sklepie było tłoczno, więc kupiec poprosił, żeby pasterz zaczekał ze strzyżeniem do zmroku. Chłopiec usiadł zatem na dziedzińcu i wyjął z worka książkę. - Nie wiedziałam, że pasterze potrafią czytać książki - usłyszał obok siebie kobiecy głos. Stała przed nim typowa dziewczyna z Andaluzji. Czarne włosy spływały jej na ramiona, a w oczach tliło się jeszcze nikłe wspomnienie po dawnych arabskich najeźdźcach. - Od owiec można czasem nauczyć się więcej niż z książek - odparł młody pasterz. I gawędzili przez wiele godzin. Wyjaśniła mu, że jest córką kupca, i opowiedziała o życiu swojego miasteczka, gdzie każdy dzień do złudzenia przypomina poprzedni. Pasterz zaś mówił o krajobrazach Andaluzji, o ostatnich nowinach z okolicznych wiosek i miasteczek. Był uszczęśliwiony, że może wreszcie porozmawiać z kimś innym niż owce. - Gdzie nauczyłeś się czytać? - spytała w pewnej chwili dziewczyna. - Tam gdzie wszyscy - odpowiedział - w szkole. - Skoro umiesz czytać, to dlaczego jesteś tylko pasterzem? Młodzieniec wykręcił się od odpowiedzi. Był pewien, że dziewczyna by go nie zrozumiała. Snuł dalej opowieści z wędrówki, a ciemne, mauretańskie oczy to otwierały się, to znów zamykały z zachwytu i zadziwienia. Czas mijał i chłopiec coraz bardziej pragnął, aby ten dzień nigdy się nie skończył, aby ojciec dziewczyny zajęty był jeszcze długo i niechby mu nawet kazał czekać ze trzy dni. Zrozumiał, że odczuwa coś, czego nigdy przedtem nie doznał - chęć pozostania na zawsze w jednym mieście. Z dziewczyną o kruczych włosach dni nigdy nie byłyby podobne do siebie. Ale kupiec w końcu nadszedł i polecił mu ostrzyc cztery owce. Zapłacił sowicie i zaprosił znowu za rok. I teraz pasterza dzieliły zaledwie cztery dni od powrotu do owego miasteczka. Był rozpłomieniony i zarazem pełen obaw - może dziewczyna już o nim zapomniała? Przechodziło przecież tamtędy tylu pasterzy sprzedających owcze runo. - Nieważne - powiedział do swoich owiec. - Ja też znam wiele dziewcząt w innych miastach. Ale w głębi serca czuł jednak, jak bardzo jest to ważne. I że pasterze, marynarze czy kupcy znają zawsze takie miasto, w którym żyje ktoś, kto sprawia, że pewnego dnia zapominają o urokach beztroskiego wędrowania po świecie. Z pierwszym brzaskiem popędził stado w stronę wschodzącego słońca. ,,Owce nigdy nie muszą podejmować decyzji - pomyślał. - Może dlatego nie odstępują mnie na krok? Jedyne czego potrzebują to woda i pożywienie. Dopóki pasterz będzie je prowadził przez najlepsze pastwiska Andaluzji, dopóty będą mu towarzyszyć. Nawet jeśli wszystkie dni będą takie same, a godziny dłużyć się od wschodu do zachodu słońca, nawet jeśli nigdy w swoim krótkim życiu nie przeczytają ani jednej książki i nie poznają mowy ludzi powtarzających plotki z okolicznych wiosek. Zadowalają się wodą i pożywieniem, i w istocie całkiem im to wystarcza. W zamian hojnie ofiarowują ciepłą wełnę, wierne przywiązanie, a czasem też swoje mięso. Gdybym przemienił się nagle w potwora i wyrżnął po kolei, jedną po drugiej, pojęłyby to dopiero, gdy znikłoby już prawie całe stado. Ponieważ ufając mi, przestały zawierzać własnym instynktom. A to dlatego tylko, że prowadzę je po soczystych pastwiskach". Własne myśli wydały mu się dziwaczne. A może ten kościół z rosnącym pośrodku sykomorem jest zaklęty? Może dlatego przyśnił mu się ponownie ten sam sen i wywołał w nim teraz złość na owce, zawsze przecież tak wierne? Wypił jeszcze łyk wina, które zostało z wieczerzy, i otulił się szczelnie płaszczem. Wiedział, że za parę godzin, kiedy słońce sięgnie zenitu, skwar stanie się tak wielki, że uniemożliwi prowadzenie owiec przez otwarte pola. Latem o tej porze cała Hiszpania śpi, a upał trwa aż do wieczora. Przez cały ten czas pasterz będzie musiał dźwigać swój płaszcz na ramieniu. Lecz ilekroć zechce pozbyć się tego brzemienia, przypomni sobie w porę, że to dzięki niemu nie odczuwa chłodu wczesnego poranka. ,,W każdej chwili powinniśmy być gotowi na niespodzianki pogody" - myślał i czuł wtedy wdzięczność dla ciężaru płaszcza. Płaszcz miał swój sens istnienia, tak jak i on. Po dwóch latach włóczęgi po równinach Andaluzji znał już na pamięć wszystkie jej zakamarki i właśnie wędrówka była sensem jego życia. Tym razem zamierzał opowiedzieć dziewczynie, dlaczego prosty pasterz potrafi czytać. Do szesnastego roku życia pobierał nauki w seminarium. Rodzice chcieli uczynić z niego księdza, co byłoby powodem do dumy dla prostej, wiejskiej rodziny, która podobnie jak jego owce pracowała jedynie na chleb i wodę. Studiował łacinę, hiszpański i teologię. Ale od dziecka marzył o poznaniu świata i było to dla niego o niebo ważniejsze niż poznanie Boga i ludzkich grzechów. Pewnego popołudnia, kiedy odwiedził dom rodzinny, zebrał się na odwagę i oświadczył ojcu, że nie chce być księdzem. Chce podróżować. - Synu, ludzie z najdalszych zakątków świata przeszli już przez naszą wioskę. Poszukują tu rzeczy nowych, ale choć je znajdują, pozostają ciągle tacy sami. Wchodzą na skarpę obejrzeć zamek i wydaje im się, że przeszłość była lepsza od teraźniejszości. Czy mają jasne włosy, czy ciemną skórę, wszyscy są tacy sami jak ludzie z naszej wioski. - Ale ja nie znam zamków w krainach, z których przybywają - odparł młodzieniec. - Ludzie ci, widząc nasze pola i nasze kobiety, powiadają, że chcieliby tu zostać na zawsze - ciągnął ojciec. - Chcę zatem poznać ich kobiety i kraje, z których przybyli - powiedział chłopiec. - Gdyż oni nie zostają tutaj nigdy. - Ludzie ci mają sakwy wypchane pieniędzmi - dodał jeszcze ojciec. - U nas tylko pasterze mogą podróżować beztrosko. - Zostanę więc pasterzem. Ojciec nie powiedział już nic więcej. Nazajutrz dał mu sakiewkę z trzema starymi złotymi monetami. - Znalazłem je kiedyś w polu i zamierzałem ofiarować Kościołowi w dniu twoich święceń. Kup za nie stado i przemierzaj świat, aż zrozumiesz, że nasz zamek jest najważniejszy ze wszystkich, a nasze kobiety najpiękniejsze. I pobłogosławił go. W oczach ojca chłopiec odnalazł to samo pragnienie przemierzania świata. Pragnienie ciągle żywe, choć przez dziesiątki lat zagłuszone troską o wodę, chleb i dach nad głową. Horyzont zabarwił się na czerwono, a potem pojawiło się słońce. Młodzieniec przypomniał sobie tamtą rozmowę z ojcem i poczuł się szczęśliwy. Poznał już wiele zamków i wiele kobiet - żadna jednak nie mogła się równać z dziewczyną, która czekała na niego o trzy dni drogi stąd. Miał płaszcz, książkę, którą mógł wymienić na inną, i stado owiec. Najważniejsze było jednak to, że każdego dnia spełniał wielkie marzenie swego życia - podróżował. Gdy znużą go do cna równiny Andaluzji, będzie mógł sprzedać owce i zostać marynarzem. A gdy będzie miał po uszy morza, to i tak przecież pozna już wiele miast, wiele kobiet i trafi mu się dość okazji, aby zaznać szczęścia. ,,Doprawdy, jak w seminarium można szukać Boga?" - pomyślał, patrząc na wschodzące słońce. Zawsze, ilekroć było to możliwe, starał się obierać nowe ścieżki. Nigdy przedtem nie dotarł do tego kościoła, choć przechodził tędy setki razy. W wielkim i nieogarnionym świecie, gdyby tylko choć przez chwilę pozwolił prowadzić się owcom, odkryłby jeszcze wiele ciekawych rzeczy. ,,Sęk w tym, iż one nie zdają sobie sprawy z tego, że codziennie idą nową drogą. Nie dostrzegają, że wokół zmieniają się pastwiska, a pory roku są inne. Bez reszty bowiem pochłania je troska o wodę i pożywienie. A może dzieje się tak z nami wszystkimi? - myślał dalej. - Nawet ze mną, bo nie myślę o innych kobietach, odkąd poznałem córkę kupca". Spojrzał w niebo. Według wszelkich obliczeń do Tarify dotrze jeszcze przed obiadem. Tam będzie mógł zamienić książkę na grubszą, napełnić butelkę winem, ogolić się i ostrzyc. Musiał być gotów na spotkanie z dziewczyną. Nie dopuszczał do siebie myśli o tym, że jakiś inny pasterz z większym stadem mógł przyjść przed nim i poprosić o jej rękę. ,,To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące" - pomyślał i spoglądając znów w niebo, przyśpieszył kroku. Przypomniał sobie, że w Tarifie mieszka pewna stara kobieta, która potrafi tłumaczyć sny. A tej nocy przyśnił mu się po raz drugi ten sam sen.
audiobook cd
Lektor |
Wydawnictwo Drzewo Babel |
Oprawa pudełko |
ISBN 5900741513003 |
Szczegóły | |
Dział: | Audiobooki na CD |
Wydawnictwo: | Drzewo Babel |
Oprawa: | pudełko |
Wymiary: | 140x125 |
ISBN: | 5900741513003 |
Lektor: | Ksawery Jasieński |
Wprowadzono: | 09.02.2010 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.