Czy punkty mogą być apetyczne? Jakie warzywa są najwyżej punktowane? Czy wygrana ma jakiś konkretny smak? I jeśli tak, to czy jest on bliższy świeżemu ogórkowi czy aromatycznej cebuli? Na te wszystkie pytania zdaje się odpowiadać Point Salad - gra, w której głównym daniem są właśnie punkty!
Sałatka punktowa to określenie opisujące gry, w których występuje równolegle wiele źródeł punktacji. Ktoś w końcu wziął się na sposób i sałatką punktową nazwał grę, która nawet nie próbuje udawać, że chodzi w niej o zbieranie punktowych żniw. Warzywa są tu przyjemnym elementem wizualnym, ale próżno w Point Salad szukać tematu jako takiego - to gra na wskroś abstrakcyjna i skupiona na zbieraniu zestawów kart i odpowiednim ich punktowaniu. I to punktowanie jest bardzo, bardzo uzależniające.
Kart jest 108, a każda z nich ma dwie strony - warzywo po jednej i unikatowy sposób punktowania po drugiej. W swoim ruchu dobieramy spośród dostępnych na stole kart dwa warzywa lub jedną kartę punktacji - i tyle. Budujemy w ten sposób swój stół, składający się z warzyw i kart, które nagradzają określone kombinacje tychże warzyw. Możemy również w ramach swojego ruchu odwrócić jedną z kart punktujących ze swojej kolekcji - ale ten ruch działa tylko w jedną stronę. Gra toczy się tak długo, aż gracze nie zbiorą wszystkich kart ze stołu.
Z szybkiej kalkulacji wynika, że skoro jest 108 kart, każda ma dwie strony, a warzyw jest sześć, to potencjalnych kombinacji jest... nieprzystojnie dużo! Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż w zależności od liczby graczy w grze udział bierze inna liczba kart - od 36 kart (po 6 z każdego warzywa) przy dwóch graczach, aż do wszystkich 108 (po 18 z każdego warzywa), gdy gramy w szóstkę. Jeśli więc do każdej gry wybierzemy inne egzemplarze danego warzywa, to w każdej grze dostępne będą inne karty punktujące... każda partia otwiera więc przed grającymi zupełnie inne możliwości i stawia zupełnie inne wyzwania!
A skoro w tej grze punktami człowiek żyje, to sprawdźmy za co się te punkty należą! Otóż punktować można za: pojedyńcze warzywo danego gatunku, każdą parę danych warzyw, trzy sztuki danego warzywa, kombinację od jednego do czterech warzyw i komplet sześciu warzyw. I to nie wszystko! Możemy dostać punkty za największą i najmniejszą ilosć danego warzywa (w porównaniu do innych graczy), a także za nieposiadanie danego warzywa. Jakby tego było mało, wiele kart zawiera ujemne punkty za określone warzywa i tak, jedna karta może dawać nam 3 punkty za każdą paprykę, a inna odejmować po 2 za każdą paprykę. I co najlepsze - mimo, że wariacji i kombinacji jest tu naprawdę mnóstwo, ani w rozgrywce ani w końcowej punktacji nie odczuwa się przeciążenia obliczeniami. Wystarczy jeden rzut oka na naszą warzywną kolekcję i od razu wiadomo, którą kartę wybrać jako kolejną - cała rozgrywka idzie naprawdę sprawnie, niezależnie od liczby graczy.
Point Salad jest więc grą nie tylko apetyczną i różnorodną, ale i szybką - standardowa partia to kilkanaście minut zaciętej walki o najwyższy wynik i najbardziej chodliwe warzywa. Tłumaczenie zasad trwa tu dosłownie chwilkę, bo możliwe do wykonania są jedynie dwa ruchy, a wszystkie pozostałe informacje zawarte są na samych kartach. Doprawdy, jest to zupełnie nietypowa pozycja na rynku gier karcianych - idealna jako rodzinna rozrywka, czy dynamiczny przerywnik między większymi tytułami. Jest bardzo kompaktowa, więc zmieści się do podróżnej walizki czy plecaka i rozłożyć można ją dosłownie wszędzie. Polecam jednak używać jej rozważnie - jest diabelsko wciągająca i rzadko kiedy wystarczy tylko jedna partia!
Opinia bierze udział w konkursie