Może i mam manię na punkcie gadżetów ozdobionych w historyczne obrazy, ale nie można zaprzeczyć faktowi, że Trefl wypuściło na rynek produkt o niespotykanej urodzie – mianowicie karty do gry, do których tłem staje się antyczna mapa świata. Brązowa stylistyka tych kart nadaje im niezwykłej powagi, wręcz dumy, arystokratycznej wyniosłości. Grając nimi człowiek czuje się niemal niczym szulerowa szlachta, nawet wówczas, gdy tak naprawdę nie zna zasad Tysiąca, Oczka, czy też nie ma zielonego pojęcia czym się różni Mały Full od Dużego. A także wówczas, gdy tak po prawdzie w oszukańczym szulerowaniu nie ma najdrobniejszego chociażby obycia. To działa nieco inaczej, mianowicie owe karty to po prostu elegancja, która ozdobi nasze dłonie w karciane wieczory spędzone ze znajomymi, nadając tym dłoniom odpowiedniego tonu, pewnego majestatu. Pytacie - po co się nad tym tak ochoczo rozwodzę? Ano dlatego, że jeśli już macie grać w karty to grajcie kartami porządnymi i estetycznymi, a nie psu z żołądka wyszarpanymi papierowymi odpadkami. Gry karciane, choć towarzyszą im śmiech i zabawa, to gry godne i dumne o wspaniałej historii! Grajcie więc kartami Cartography 1001 z dumą i rozkoszą! Ze zwycięstwem między palcami. Ale i z psychologiczną umiejętnością przegrywania. I tego wam życzę!