A więc zmęczyło Cię już ciągłe tasowanie kart w deck-builderach, masz dość przesuwania kostek w Cywilizacji: Poprzez Wieki i układania wagoników we Wsiąść do Pociągu, a na sam widok Robinsona Crusoe masz wstręt do tropikalnych wysp i wycieczek jako takich. Masz ochotę odpocząć przy grze, nie tracąc czasu na skomplikowane rozkładanie planszy i elementów. Chcesz po prostu wyjąć pudełko z regału i w dwie minuty wprowadzić swoich znajomych w nowy tytuł. Zapraszam ich i Ciebie na bazar w Istambule!
Gry zasadniczo są albo proste w mechanice, przez co ich czar szybko pryska, albo z kolei dają wiele godzin radości, ale wymagają ostrego przyuczenia i najczęściej wielu elementów w samym pudełku. Istanbul zajmuje dość nietypowe miejsce w kategorii gier łatwych, ale satysfakcjonujących - nieskomplikowanych, ale nie prostackich. Jego historia jest również nietypowa, bo jest kościaną wersją nieco większej gry planszowo-karcianej o tym samym tytule. I choć jest jej zdecydowanie bardziej kompaktową wersją, to nie stracił nic z grywalności i dostarczanej przyjemności. Stosunek rozmiarów pudełka do ilości zabawy jest tu nad wyraz korzystny.
I co robi się w takim Istanbule? Ano fabularnie - handluje i spekuluje towarami na orientalnym bazarze. Mamy tu cztery towary w różnych kolorach, jeden towar uniwersalny zastępujący inne kolory, są też monety, kryształy i rubiny. W praktyce operujemy kośćmi - w liczbie 5 lub więcej - i na ich podstawie wykonujemy rozmaite akcje i operacje. Cel, zarówno fabularny, jak i praktyczny, jest tylko jeden: jak najszybciej zdobyć niezbędną do zwycięstwa liczbę rubinów!
Kości nie zawierają tradycyjnych oczek, tylko symbole towarów, kart i waluty, czyli tureckiej liry. Wykulane symbole pozwalają nam na wykonanie w każdej turze dwóch akcji. A tych do wyboru jest sporo. Kości można np. wymienić na towary, kryształy lub liry. Możemy dzięki nim odkryć dobroczynne karty bazaru (cała talia korzyści do naszej dyspozycji) lub zakupić kafelki meczetu, które z kolei oferują nam co rundę bonusy w postaci dodatkowych kości, monet, kart i innych przyjemności. Towary i monety można z kolei zamieniać na widoczne na planszetce rubiny - które, zgodnie z nieśmiertelnymi prawami rynku, drożeją w miarę jak kolejni gracze dokonują wymiany.
Gry kościane mają czasem tendencję by się dłużyć i nużyć. Ileż w końcu można kulać i kulać? Istanbul unika tej pułapki oferując graczom kilkanaście sposobów na wykonanie ruchu i wykorzystanie pozyskanych kości. Ruch jest dodatkowo modyfikowany za pomocą kryształów (umożliwiających przerzucanie kości) i kafli meczetu, a same możliwości widoczne na planszy zmieniają się co kolejkę, wraz z ruchami innych graczy. Do tego rozgrywka jest bardzo dynamiczna - to ledwie jeden lub dwa ruchy na turę, więc nawet przy czterech graczach nie ma za dużo czasu na zadumę. Zdobycie wymaganych 5 czy 6 rubinów to często kwestia kilku kolejek... o ile nie powstrzyma się wyrywnego gracza!
Istanbul to petarda w małym pudełku. Łatwo wprowadzić w niego nowych graczy, wszystkie możliwe ruchy wyłożone są na praktycznych arkuszach, gra jest językowo niezależna, dynamiczna i ślicznie wydana. Ilekroć więc masz ochotę odsapnąć trochę od skomplikowanych, wielkich tytułów po których paruje mózg - wybierz się na bazar w Stambule, sprzedaj kilka ananansów, trochę sukna i parę pierścionków i sprawdź, jak lśnią rubiny w Twoich dłoniach!
Opinia bierze udział w konkursie