Gra Terrors of London Portal Games

Terrors of London to moja pierwsza karciana planszówka oparta na mechanice deck building. Ta prosta i lubiana przez wielu mechanika została osadzona w klimacie wiktoriańskiej powieści grozy. I to właśnie klimat rodem z horroru robi w tej grze niesamowitą robotę. Ilustracje na kartach i wszystkie elementy gry wraz z pudełkiem są jednocześnie piękne i przerażające, naprawdę klimatyczne. W trakcie gry wcielamy się w jednego z czterech mrocznych władców, a naszym celem jest pokonanie swojego przeciwnika przy pomocy swoich unikatowych mocy oraz potworów rekrutowanych z tak zwanej ulicy.

Ilość kart jest odpowiednio duża, dzięki czemu każda rozgrywka jest trochę inna. Dodatkowo możemy zmieniać władców i przyjmować różne strategie gry. Rozgrywka nie jest długa i trwa około 20-30 minut. Rozkładanie gry również nie jest czasochłonne, więc można szybko rozegrać wieczorną partyjkę. Przed zakupem czytałam, że elementy talii są cienkie i kiepskie. Nie jestem osobą, która koszulkuje karty, więc trochę obawiałam się o jakość, jednak muszę przyznać, że nie jest źle. Oczywiście mam w swojej kolekcji gry z kartami o lepszej jakości, ale z drugiej strony te w Terrors of London są poręczne, łatwe do przetasowania i na razie nie zauważyłam żadnych problemów. Może z czasem zaczną się niszczyć, ale to pokaże przyszłość. Bardziej przeszkadza mi znacznik życia, ponieważ zarówno on jak i arkusz władcy mają gładkie wykończenie i po prostu się po sobie lekko ślizgają.

Niestety bolączką gry jest jej instrukcja, która tak naprawdę nie tłumaczy zbyt wiele. Dla kogoś zaznajomionego z innymi deck builderami zasady wydają się oczywiste, ale jeśli ktoś wcześniej nie grał w tego typu karcianki, to zdecydowanie proponuję zobaczenie wideo instrukcji dostępnych w internecie. To również pierwsza gra, do której musiałam poszukiwać wyjaśnień na forach i blogach tematycznych, ponieważ niektóre opisy na kartach stawiają przed graczem więcej pytań niż odpowiedzi. Na szczęście gra nie należy do skomplikowanych. Podczas pierwszych partii dość często zagląda się do ściągi z wyjaśnieniami słów kluczy, ale z każdą kolejną rozgrywką gra jest coraz bardziej płynna.

Podsumowując Terrors of London to fajna i klimatyczna gra. Od kiedy mam ją w swojej kolekcji dość często ląduje na stole i jestem bardzo ciekawa dodatku dającego możliwość rozgrywki drużynowej.

Dla mnie spory zawód. Terrors of London jest reklamowana jako klimatyczna gra pojedynkowa, więc nastawiliśmy się na sporą dozę interakcji. Klimat ? rzeczywiście jest: grafiki są ładne i mroczne, do tego pomysłowe pudełko imitujące księgę czarnej magii. Zróżnicowane umiejętności kart, a także specjalne umiejętności naszego bohatera i dodatkowe mechanizmy, takie jak nawiedzanie i tworzenie hord, zapowiadały emocjonującą i złożoną rozgrywkę. A jednak, zagraliśmy i... klapa. Wrażenie złożoności wynikało z kiepsko napisanej instrukcji, która proste zasady tłumaczy w bardzo zawiły sposób. Pojedynku i interakcji to w Terrors of London za dużo nie ma, nie możemy w żaden sposób zareagować na to, co robi przeciwnik ? czekamy tylko, aż wyłoży swoje karty i powie, ile obrażeń nam zadaje. Nie ma też praktycznie decyzyjności podczas zagrywania kart w swojej turze, musimy po prostu wyłożyć wszystkie karty z ręki i wykorzystać ich umiejętności. Cała strategia opiera się na kupowaniu nowych kart, które najlepiej uzupełnią nam zdolności tych z naszej talii. Do głosu dochodzi jednak spora losowość - i przy tym, jakie akurat karty znajdą się na rynku zasobów, i jakie wylosujemy ze swojej talii. Miałam trochę wrażenie, że gra "gra się sama", a ja mam na nią niewielki wpływ. Wygrywa po prostu ten, kto szybciej kupi droższe karty. Do tego wydaje mi się, że specjalne umiejętności bohaterów nie są dobrze zbalansowane, przez co jeden z graczy szybko zyskuje dużą przewagę, i nie ma dreszczyku emocji. Cóż, może po prostu gry, w których budowanie talii jest jedyną mechaniką, nie są w moim typie.

Terrors o London ? karciany pojedynek (chyba, że chcecie rozszerzyć grę o więcej osób ? wówczas potrzebne będą dodatki), gdzie gracz wciela się w Lorda Ciemności i za pomocą budowanej podczas całej rozgrywki talii kart (oczywiście składającej się z potworów i innych maszkar oraz przeklętych reliktów) stara się wykończyć przeciwnika. Ta gra to gwarancja świetnego pojedynku, zawiera również fantastyczne ilustracje przywodzące na myśl klimaty wiktoriańskiej Anglii z ciekawymi opisami. Niestety instrukcja zostawia trochę do życzenia, więc najlepiej od razu udać się na YT w poszukiwaniu opisu rozgrywki.

Gra dość łatwa. Dość tania. I ma dość ładną grafikę. Polecam i początkującym graczom i tym bardziej zaawansowanych, którzy chcą zagrać w coś ktrótszego.

Terros of London to typowa gra 1 vs. 1, w której wygrywa ten, kto pierwszy zabije postać przeciwnika pozbywając się jego punktów życia atakami z kart.
Będziemy w tej grze jednym z czterech mrocznych władców. Każdy z nich ma oczywiście inne moce i atuty, natomiast główna walka rozgrywa się za pomocą kart władców oraz kart nabytych z mrocznej, ciemnej uliczki Londynu- tzw. rynku. Możemy tu spotkać potwory i relikty, którymi po zapłaceniu określonego kosztu będziemy dysponować w kolejnych rundach.
Rysunki są mroczne i mają klimat dobrego horroru, grafik zasługuje na gromkie brawa. Klimatu dodają również historie opisane na odwrotach plansz władców, które wprowadzają nas w historię danej postaci.

Niestety w grze nie brakuje wad. Największą z nich jest instrukcja, która nie wszystko dobrze wyjaśnia i trzeba się posiłkować Internetem. Poza nią kłuje w oczy niezbalansowanie kart potworów- niektóre niewiele wnoszą, a niektóre mogą pozbawić przeciwnika prawie połowy punktów życia z puli. Jest tych kart jednak niewiele i ich koszty zwerbowania są wyższe.

Terros of London to typowy deck builder z ciekawym klimatem. Oprócz klimatu nie wnosi nic nowego do świata planszówek. Rozgrywka jest łatwa i szybka, bo zajmuje nie dłużej niż godzinę, przez co warto się nad nią pochylić jak nie ma się czasu na dłuższe pozycje. Spodoba się fanom negatywnej interakcji.