Gra Czarne historie - 50 strasznych opowieści G3

Pamiętam ten dzień, gdy "Czarne historie" pierwszy raz trafiły do moich rąk. Właściwie od razu wiedziałem, że oto poznałem grę, która dla mnie na tej jednej talii się nie skończy. To też wkrótce zakupiłem kolejne serie, w tym i "Czarne historie 50 strasznych opowieści", do której zagadki wymyślał niejaki Holger Bösch, a które to w fantastyczny wręcz sposób, zilustrował Bernard Skopnik. Ilustracje nie są tu bez znaczenia, gdyż nadają opowieściom odpowiedniego mrocznego, ale i zagadkowego klimatu. Wróćmy jednak do opowieści, gdyż jak sam tytuł mówi, będą to zgadywanki mocno elektryzujące publikę i tak też jest w rzeczy samej. 50 kolejnych kart z historiami, które zaskakują, które się nie nudzą, a wręcz rozbudzają apetyt na więcej, które mocno gimnastykują nasz mózg - oto świetna alternatywa na grupową zabawę na imprezie, czy też na zabawę we dwoje, sam na sam. Tu nie ma znaczenia ile osób gra, bo przecież tak czy inaczej będzie prześmiesznie. Najpierw miało być przerażająco, a teraz piszę, że będzie prześmiesznie? Owszem, a to dlatego, że uczestnicy nierzadko będą zadawać niezwykle dziwne, osobliwe pytania, insynuujące, delikatnie powiedziawszy, specyficzny i niecodzienny tok wydarzeń. Choć w tym szaleństwie jest jednocześnie jakaś metoda... "Czarne historie 50 strasznych opowieści" to wybuchowa mieszanka historii, które niekoniecznie dobrze się kończą, a które zawsze wywołują u uczestników zabawy żywe emocje - śmiech, zdziwienie i mrożące krew w żyłach przerażenie. I to jest w tym wszystkim najważniejsze, bo nikt się nie nudzi, wszyscy są mocno zaangażowani, wszyscy wczuwają się w rolę detektywów... i tak do ostatecznego rozwiązania, do wybuchu śmiechu spowodowanego usłyszeniem odpowiedzi - a później kolejna z pięćdziesięciu kart talii... kolejna czarna historia... później kolejna talia... To się nie nudzi, to nie nuży, to niesamowicie wciąga! Zakup "Czarnych historii" to dobrze zainwestowane pieniądze, których stopa zwrotu mierzona jest w tysiącach procent dobrej zabawy. I nie ma co się zastanawiać - "Czarne historie" trzeba po prostu w swojej kolekcji mieć. Zarówno "50 strasznych historii", jak i całą resztę.