Slade to legenda mojego dzieciństwa i nawet las nastoletnich. Nie pamiętam ich z okresu największej sławy, ale do końca lat 70-tych słuchał tego starszy brat kolegi, który potem przerzucił się; na AD/DC, a plakaty Slade wisiały wszędzie w ich pokoju. Potem, w latach osiemdziesiątych, powrócili z kolejnymi przebojami, dużo bardziej znanymi mojemu pokoleniu niż te z lat 70-tych. Na szczęście składanka hitów zawiera jedne i drugie. Mamy więc zarówno między innymi Cum feel the noize czy Far far away, ale także o ponad 10 lat młodsze My oh my, Run run away czy Merry Xmas everybody, a więc największe przeboje grupy. Jedne i drugie wytrzymały próbę czasu, o czym warto się przekonać kupując tą płytę. W końcu to kawał historii brytyjskiego rocka.