Piąty studyjny album republiki wydany roku pańskiego 1995-ego z moich obserwacji postrzegany jest jako mało udany.Szczerze mówiąc nawet przed pierwszym swoim odsłuchem niemal uwieżyłem ,że muszę się spodziewać kata-Strofy,ale jakie to było moje pozytywne zaskoczenie po odpaleniu albumu.Na samym początku przywitał mnie utwór tytułowy ,który co prawda nie jest moim zdaniem utworem Republiki marzeń (czyli Republiką w stylu pierwszych 2 albumów, aale to można zarzucić każdej płycie ekipy Grzegorza po 1991 ale i tak pieśń ma całkiem przyjemny klimat i wpadający w ucho (ale wpadający w ucho w stylu Republiki, fani jestem pewien ,że wiedzą co mam na myśli) refren.Następny na playliście ujawia się Trzeba uśpić psa- standardowo znów fenomenalny tekst mistrza Grzegorza Ciechowskiego ,przyjemne gitarowanie po refrenach oraz miły dla ucha bass to coś co moim zdaniem przyciąga uwagę już przy pierwszej próbie spotkania z utworem numer 2 .A co mamy takiego ciekawego w numerze 3 o tytule Dar dla Pana B?Przyjemne dźwięki gitary akustycznej , harmonijka oraz znak rozpoznawczy późniejszej Republiki czyli flet.Te 3 i pół minuty z sekundą gratis mija bardzo miło ,gdy z głośnika bądź słuchawek wydobywają się dźwięki tego utworu.By nie przedłużać jedziemy do numeru 4 Józefa K kolejnego udanego utworu z kolejnym dobrym refrenem.Dzięki tej pieśni nadal album trzyma swój wysoki poziom.Po nim następuje pieśń nr.5 singlowa i oklipowana o tytule W Końcu.Troszkę kojarzy mi się ona z niektórymi utworami zespołu Dżem ale nie jest to jakiś zarzut z mojej strony w kierunku tego nagrania,bo to po prostu porządna ballada.Z kolei 6 -stka pobłogosławiona tytułem Jestem poławiaczem perełZaskakuje lekko funkującym wstępem ,reszta utworu nie zaskakuje niczym konkretnym.lecz to nadal kawał dobrej roboty w wykonaniu zespołu.Siódemka czyli zapytaj mnie czy cię kocham ma krótki tekst ,więc i ja się nie będę rozpisywał , po prostu sensualne arcydzieło.Tyle. Z kolei ósmy Celibat kawałek stworzony za nasadzie kontrastu na zasadzie - gdy pojawia się wokal instrumenty się uspokajają a gdy głos Grzegorza milknie zaczyna się dość mroczy riff na ciekawych przesterach.Tekstowo jest po bożemu nie pierwszy i nie ostatni raz w przypadku jego twórczości .Już sam tytuł zdradza jakich motywów powinniśmy się spodziewać tutaj.Następny w kolejce czyli Mantra Ma.Przyzwoity utwór ,niczym szczególnym się nie wyróżniający.Kropka. Z kolei Rak Miłości to już o wiele ciekawsza pozycja nr . 10 na tym albumie.Czajniki na początku gwizdają ,zegary tykają .Po prostu sielsko i ciekawie jest .Rytm wybijany niczym metronomem pasujący idealnie do tekstu.NO i zbliżamy się ku końcowi 11 w kolejce Synonimyto kolejny typowy rockowy numer .Nie wyróżnia się niczym konkretnym.Chyba jeden z nasłabszych momentów w Republice Marzeń.Następująca po nim miniaturka muzyczna zwana Jej Brzuch trochę ponad przeciętność ,ale szału nie ma po prostu.Na końcu przygody mamy utwór nr 13.Po poprzednich 2 pieśniach ta w miarę godnie wieńczy piąty studyjny album Republiki,który okazał się dla mnie całkiem dobrym (nie licząc końcówki) materiałem,który mogę polecić fanom rocka bez żadnych kompleksów i przezkód.Moim zdaniem zamiast wierzyć na słowo malkontentom warto samemu przekonać się o tym czy Republika Marzeń to aż taka słaba płyta jak wielu mawia.
Opinia bierze udział w konkursie