Muj Wydafca - Kult CD

Płyta Muj Wydafca Kultu to znakomity powrót zespołu do korzeni. Odważne teksty, energetyczne brzmienie i charyzmatyczny wokal sprawiają, że każdy utwór to prawdziwa uczta dla fanów kultowej formacji. Album jest hołdem dla historii, jednocześnie wpisując się w teraźniejszość muzyczną. Kult udowadnia, że wciąż potrafi zaskakiwać i inspirować.

Kult to Kult. 3 gwiazdki dla Kultu to nie to samo, co dla kogoś innego. "Muj Wydafca" jest jednak dla mnie płytą średnią, bo jest to skręt w kierunku, jak ja to określam w ich przypadku, muzyki klezmerskiej. Jeśli ktoś lubi np. "Wódkę", albo "Baranka", to pewnie jest zachwycony. Ale ja wolę grzmocenie Kultu w gatunku "Poznaj swój raj", "Czarne słońca" albo melancholię w stylu "Czterej jeźdźcy". A tu tego nie ma zbyt dużo. Oczywiście "Ręce do góry" to pierwszorzędny energetyk wyrzucający z kapci, a "Lewe lewe loff" to przytulasek, jakiego potrafi tylko Kazik z ekipą stworzyć.
Ale dalej już nie jest tak różowo. Okazuje się, że przepis na życie według Kultu jest jednym z nielicznych, a to powoduje, że covery są, jak by to określić, co najmniej kontrowersyjne. Pozostałe kawałki nie są z pewnością szczytowym osiągnięciem tej ekipy, choć na pewno mają swoich zwolenników.
Dla mnie większość płyty "Muj wydafca" to wypełniacze, choć to z pewnością określenie zbyt mocne.
Jeszcze jedno - Kazik to "Sumienie narodu", a mam wrażenie, że na tej płycie moim zdaniem poruszane tematy są albo nieco banalne, albo nie dość zgrabnie lub mocno przekazane.
"Muj wydafca" pochodzi z okresu, gdzie Kazik bardzo mocno związał się rapem, ale nie jest to jeszcze czas, gdzie zaowocowało to perełkami w stylu np. "Idź przodem". Styl jest więc nieco nieokreślony.