Helldorado - W.A.S.P. CD

18 maja mija rocznica wydania powrotu do korzeni grupy Lawlessa, czyli "Helldorado". Niestety nie muzycznie, jak genialne "Sleeping (In the fire), a tekstowo. I to z tej najgorszej strony. Powrót niezbyt udany. Słowa są obsceniczne, nie brak tu wulgaryzmów i są zwyczajnie nudne. Prostackie to odpowiednie słowo. Muzycznie też kolorowo nie jest. Wszystkie utwory zlewają się w jedną całość. Wszystkie wokale to głośne krzyki. Autorem wszystkich kompozycji jest BLackie. Nie brak tu starego W.AS.Pu z lat 80, gdy muzyka oddawała buntowniczą zgubną naturę lidera. Tak naprawdę to muzyka idealna, by z piskiem opon odjechać na pustej drodze w słoneczny dzień. Same tytuły wskazują na to z czym mamy do czynienia...Moim zdaniem głos Blackiego marnuje się na takie marne utworki, które nie wnoszą nic do świata heavy metalu. Jest to ta gorsza strona gatunku i gorsza strona muzyków. Agresywny i nużący krzyk. Tak można streścić muzykę. Co najwyżej niektóre sola Holmesa stoją na wysokim poziome. A kawałki nawiązują gdzieś tam do AC/DC.