Muzyczne bestsellery z tych samych kategorii

Akademia Pana Kleksa CD   Muzyka 48,13 zł
Gipsowy odlew falsyfikatu CD   Muzyka 45,58 zł
1-800- OŚWIECENIE CD   Muzyka 50,34 zł
Matteo CD   Muzyka 60,87 zł
Męskie Granie 2023 CD   Muzyka 54,69 zł

Domination CD

muzyka

Wytwórnia Earache Records
Data wydania 2019
Nośnik CD
  • Dostępność niedostępny
S
Szczegóły
Dział: Muzyka
Wytwórnia: Earache Records
Rok publikacji: 2019
Nośnik: CD
Wprowadzono: 27.11.2019

RECENZJE - Muzyka (CD) - Domination

5/5 ( 1 ocena )
  • 5
    1
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Adam Urbanik

ilość recenzji:8

23-08-2020 12:45

Zweryfikowany zakup

Autor tej opinii jest naszym klientem. Kupił ten produkt w naszym sklepie.

Wśród fanów Morbid Angel panuje niejednoznaczność w materii prostego, zdawałoby się pytania: która płyta zespołu jest najlepsza. Większość odpowiedziałaby, że "Domination" właśnie.
Można snuć rozważania, czy bardziej wściekła "Blessed are the sick", czy może bardziej magiczna w konstrukcji riffów "Covenant", a może nagrana z fantastycznym Stevem Tuckerem przy mikrofonie "Formulas fatal to the flesh" nie stanowią opus magnum zespołu Treya Azagthotha. Jednoznacznie i bezdyskusyjnie odpowiedzieć się na to nie da.
Jeden fakt przemawia za wyróżnieniem "Domination". Ta płyta łączy wszystkie zalety pozostałych wymienionych.
W porównaniu z wcześniejszymi wydawnictwami Morbid Angel "Domination" to album najcięższy. Azagthoth osiągnął niespotykanie niskie brzmienie gitar, przejaw już dojrzałego deathmetalowego brzmienia lat 90tych. Osiągnięta tym sposobem brutalność nie niweluje jednak wirtuozerii gitarzysty - lidera zespołu. Można death metal lubić lub nie, lecz nie sposób odmówić Azagthotowi bycia jednym z najwybitniejszych gitarzystów w dziejach rocka. Na "Domination" brzmienie gitar jest o tyle bogate, że lidera wspomaga tu nieobecny na wcześniejszej płycie Erik Rutan, drugi gitarzysta.
Jeśli dodamy to tego, że na "Domination" wirtuozerią popisuje się także perkusista Peter "Commando" Sandoval, a nieco ustępujący technicznie kolegom basista i wokalista David Vincent jest tu w życiowej formie, możemy śmiało stwierdzić, że mamy przed sobą deathmetalową płytę idealną. Fakt, że kolejne pokolenia przedstawicieli muzyki tzw. ekstremalnej, z rodzimym Behemothem na czele, czerpią pełnymi garściami ze stylistyki Morbid Agnel tu osiągniętej, nie jest przypadkiem.
A co z kompozycjami? To Morbid Angel (a w zasadzie Trey Azagthoth) u szczytu możliwości twórczych. Podobnie jak na "Covenant mamy tu wściekłe galopady (zasługa Sandovala), co przy osiągniętym ciężarze brzmienia wbija słuchacza w fotel. Jednocześnie utwory są skomplikowane, niekiedy na granicy jazzu czy muzyki awangardowej. Kombinacje riffów i zmiany tempa nie pozwalają słuchać tej muzyki bez należytej uwagi. Brutalność "Domination" nie oznacza prymitywizmu. Na wcześniejszych - i późniejszych - albumach zespołu różnie z tym bywało.
Nowością w stosunku do wcześniejszego dorobku są zwolnienia, utwory w tempie średnim lub wolnym, jak promujące płytę "Where tle slime lives" i "God of emptiness". To kolejne dowody pełnej dojrzałości, jaką zespół na "Domination" osiągnął. W momencie wydania tytuł mógł się wydawać z lekka nieskromny. Wpływ płyty na metal kolejnych dekad pokazał, że był proroczy. Tym bardziej cieszy, że historia zatoczyła koło i na ostatnim studyjnym albumie "Kingdoms disdained", już z Tuckerem w miejsce Vincenta, zespół właśnie po styl z "Domination" sięgnął jako wzorzec. Po latach poszukiwań warto było wrócić do wielkości osiągniętej w 1995. Wielkości lub - Dominacji.