Opis produktu:
Na pierwszej płycie, na której występuje w roli solisty i dyrygenta, także pierwszej z Chamber Orchestra Of Europe, Renaud Capuçon zestawia ze sobą skrzypcowe koncerty Bacha, a-moll i E-dur z napisanym 350 lat później niezapomnianym koncertem "Tala gaisma" (czyli "Odległe światło"), autorstwa łotewskiego kompozytora Peterisa Vasksa.
Taki zestaw jest zarówno intrygujący, jak i nieoczekiwany. Capuçon, który podkreślał, że koncert a-moll Bacha był pierwszym, jaki wykonał publicznie, rozważał bardziej konwencjonalne dopełnienie repertuaru, jednak ostatecznie zdecydował, że połączy dwa zupełnie inne światy - Bacha i Vasksa. "Muzyka jednego i drugiego ma w sobie pierwotną czystość. Gdy ją grasz, w ogóle się nie męczysz. Jest jak lekarstwo, syci cię i dodaje energii" - zapewnia Renaud.
Peteris Vasks powiedział kiedyś o swojej muzyce: "Moją intencją jest dostarczać pokarmu duszy i to staram się przekazać w mojej muzyce. Współcześni ludzie w większości nie kierują się wiarą, miłością, nie mają ideałów. Zagubiony gdzieś został wymiar duchowy". Kompozytor urodził się w 1946 roku, rok przed swoim rodakiem Gidonem Kremerem, któremu zadedykowane jest "Odległe światło". Po raz pierwszy wykonano je w 1997 roku na festiwalu w Salzburgu. Dokonał tego właśnie Kremer i jego wówczas świeżo powstała orkiestra Kremerata Baltica, złożona z młodych muzyków z Łotwy, Estonii i Litwy.
W swej muzyce Vasks często opisuje zjawiska przyrodnicze, a w tym konkretnym dziele oddaje dźwiękami migoczące gwiazdy, przy okazji dodając do muzyki współczesnej elementy łotewskiego folkloru. Kanwą dla utworu stały się zarówno wspomnienia kompozytora, jak i niemieckojęzyczna autobiografia Kremera "Kindheitsspiltter". Zbudowany jest on niczym jedna budowla, składająca się z 11 skontrastowanych względem siebie sekcji. Muzyka jest głównie tonalna, często kontemplacyjna, przepełniona duchowością, co przywodzi na myśl takich twórców jak Arvo Part, John Tavener i Henryk Mikołaj Górecki.
Renaud Capuçon opisuje Chamber Orchestra of Europe jako "niesamowitą orkiestrę, o wyjątkowej koncentracji i skupieniu". "Po kilku sekundach wspólnego grania wszyscy czuliśmy tego samego ducha" - twierdzi Francuz. Cieszyła go również możliwość dyrygowania klawesynistką, którą była jego rodaczka Céline Frisch.
"Dyrygując orkiestrą od skrzypiec, mam odmienne i szersze spektrum odpowiedzialności. Zamiast koncentrować się na szczegółach solówki, muszę decydować o prowadzeniu całości. Dzięki temu zyskuję szerszy obraz. Z tą orkiestrą czułem się, jakbym wykonywał muzykę kameralną. Artyści dodawali swoje uwagi w miarę postępów w sesji nagraniowej. Wszystko to stanowi organiczną całość".