Nowy film twórcy niezapomnianego „Requiem dla snu”. Wypada wiec obejrzeć. To przejmująca historia pewnego mężczyzny. Legendy wrestlingu lat 80. widz przez czas trwania owego filmu ma przyjemność obejrzeć opowieść o wraku człowieka, który próbuje się podnieść. Jednak… historia jest smutna, pozbawiona nadziei. Obraz Aronofsky'ego, który widzimy, uderza nas swoim realizmem. Nie pozostawia miejsca na niedomówienia, nie idealizuje sytuacji. Wstrząsa. Stawia przed widzem szereg pytań, na które nie daje jednak odpowiedzi. To kino, które zmusza do refleksji. Tylko czy my, zabiegani ludzie XXI wieku mamy czas na refleksje? Warto obejrzeć. I odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Lub chociaż spróbować. Polecam.