Nie ma chyba dla reżysera bardziej łakomego kąska niż ekranizacja książki będącej bestsellerem w kategorii, w której ten się specjalizuje. "Zaginiona dziewczyna" jest potwierdzeniem tej tezy co zresztą postaram się udowodnić w niniejszej recenzji. David Fincher to szeroko znana postać nie tylko w mekce światowej kinematografii czyli Hollywood ale również poza nią. Takimi obrazami jak ?Siedem?, ?Fight Club? czy ?Azyl? reżyser każdorazowo utwierdzał widza w przekonaniu, że thriller stanowi gatunek kina, w którym bezapelacyjnie porusza się najlepiej. Nic zatem dziwnego, że tym razem amerykański reżyser zabrał się za ekranizację książki, która została wybrana najlepszym thrillerem 2012 roku. Tą książką była ?Zaginiona dziewczyna? Gillian Flynn, która została zaproszona przez Finchera do napisania scenariusza do jego filmu. Jak wyszła ta współpraca w oczywisty sposób najlepiej przekonać się samemu, jakkolwiek warto nakreślić szkielet fabuły aby zachęcić do sięgnięcia po tę wybitną produkcję. Tytułowa postać to Amy Dunne, piękna dziewczyna rodem z Nowego Jorku, która w swoim życiu uwiodła niejednego mężczyznę, cieszy się sporą popularnością wynikającą przede wszystkim z faktu, że jej rodzice są autorami serii książek, której bohaterką jest niesamowita Amy. Główna postać filmu wychowując się w takim środowisku faktycznie uwierzyła w swoją nadzwyczajną inteligencję, niezwykłe kompetencje i to, że każdy cel jaki sobie postawi prędzej czy później zostanie zrealizowany. W pewnym sensie popadła w psychozę, potrafiła latami, sukcesywnie wcielać w życie koncepcję, która miała zaszkodzić jej ?ukochanemu? mężczyźnie, drugiej czołowej postaci filmu, Nickowi Dunne. To on, nomen omen chłopak z amerykańskiej prowincji został mężem Amy, to on jej zaimponował, ale nie na długo. Nie długo potrafił cieszyć się sympatią Amy i większym uczuciem. Konsekwencją tego była zemsta Amy, polegająca na zaaranżowaniu przez nią własnego porwania, i pokierowaniu tak tropów, że jednoznacznie wskazywały one na Nicka. Film jest praktycznie wiernym odwzorowaniem historii zawartej w książce. Oczywiście ze względów czysto technicznych nie można było przenieść wszystkich wątków na srebrny ekran bowiem, książka liczy ponad 600 stron, co nie zmienia faktu, że David Fincher spisał się znakomicie. Na uwagę zasługuje już sama obsada "Zaginionej dziewczyny". Główną rolę męską zagrał zyskujący na nowo sympatię widzów Ben Affleck. W tytułową bohaterkę wcieliła się niezwykle urodziwa, ale raczej mało znana Rosamund Pike. W zasadzie tych dwoje bohaterów kradnie dla siebie całe widowisko ponieważ to na nich skupia się głównie uwaga widza. To ich wieloaspektowa historia jest punktem wyjścia do poprowadzenia fabuły, zatem trudno aby było inaczej. Film jest długi bo trwa dobrze ponad dwie godziny ale z pewnością nie można powiedzieć, że jest nudny. Jest obfity w akcję, grę pozorów, znakomite aktorstwo a to wszystko zostało polane gęstą, typową dla Davida Finchera osobliwą aurą tajemnicy.