Filmy, w których udział brał Adam Sandler rzadko kiedy cieszą się pozytywną opinią krytyków. To pierwsza kwestia natomiast druga to fakt, iż Sandler otrzymał aż sześć nagród (jeśli w ogóle można je tak nazywać) dla najgorszego aktora czyli słynne Złote Maliny. Tym ciekawiej zaczyna się robić gdy zaczynamy oglądać film w reżyserii Mike?a Bindera pt. "Zabić wspomnienia". W filmie Sandler wciela się w postać Charliego Finemana, mężczyzny, który w atakach z 11 września 2001r. stracił całą swoją rodzinę- żonę i trzy córki. Tragedia wpłynęła niezwykle silnie na psychikę Charliego. Stracił w pewnym stopniu kontakt z rzeczywistością, nie potrafił się pozbierać po takiej stracie, całe dnie spędzał na kolekcjonowaniu płyt winylowych, graniu w gry na konsoli czy remoncie kuchni. Nie miał żadnych przyjaciół, którzy potrafiliby wyrwać go z koszmaru wspomnień niezwykle silnych, przedzierających się do rzeczywistości. Taki stan rzeczy miał miejsce aż do czasu kiedy na ścieżce Charliego pojawił się jego przyjaciel ze studiów stomatologicznych Alan Johnson (Don Cheadle). Doktor Johnson ma życie jakiego wielu mogłoby pozazdrościć, pracuje w dobrej klinice, ma wspaniałą żonę i córkę, mieszka w apartamencie jednakże w jego życiu widać pustkę, niby wszystko jest w porządku ale brak iskry mogącej sprawić, że życie Johnsona nabrałoby blasków. W moim przekonaniu spotkanie z Cherliem spowodowało, że Johnson odnalazł w nim pewną cząstkę siebie, chciał zatem pomóc swojemu przyjacielowi. Spotykał się z nim, zaczęli spędzać wspólnie czas, pomimo faktu, że Charlie nie był łatwym kompanem. Powoli Charlie zaczął się przełamywać, opowiedział o swojej tragedii, o tym jak zmieniło się jego życie po stracie najbliższych i kiedy to się stało prawdziwa pomoc od Alana mogła wreszcie odnieść pożądany skutek. "Zabić wspomnienia" to film przesiąknięty emocjami, bólem, pragnieniem bliższych relacji z drugim człowiekiem i przede wszystkim samotnością. Adam Sandler tak często krytykowany za nijakie postaci, w które się wciela tym razem pokazał na co go stać. Zagrał niezwykle sugestywnie mężczyznę, którym miotają sprzeczne uczucia, który miał wszystko a w jednym momencie tragedia sprowadziła go na samo dno. Don Cheadle to równorzędny partner dla Sandlera ciekawie uzupełniający całość jakkolwiek trzeba wspomnieć również o bohaterach drugoplanowych, w tym pani psychiatrze (Liv Tyler). Dwójka głównych bohaterów musi razem poradzić sobie z losem i pod koniec filmu widzimy, że powolutku wszystko zmierza w dobrym kierunku. Okazuje się, że nawet największe problemy mogą zostać wyciszone o ile ma się prawdziwego przyjaciela, który jest w stanie włożyć wiele pracy aby pomóc "Zabić wspomnienia".