Był sobie świat, w którym obok najzwyklejszych w świecie ludzi żyły wilkołaki i wampiry. Oczywiście ludzie nie wiedzieli o ich istnieniu. Ale wampiry i wilkołaki wiedziały wzajemnie o swoim istnieniu i wcale nie były z tego zadowolone. Bo wampiry i wilkołaki toczą ze sobą odwieczną wojnę. Tak jest i tym razem w filmie Underworld, który to pokazuje fragment owej wojny, w filmie, który rzuca głównych bohaterów w sam środek konfliktu pomiędzy wilkołakami i wampirami. I co z tego konfliktu wynika? Szczerze powiedziawszy średni film. Nie jest to ani Oscarowa produkcja, ani też produkcja aspirująca do byciej Oscarową... To tylko zwykły komercyjny filmik, który ma przyciągnąć fanów mrocznych klimatów. Cóż... szkoda. Chociaż z drugiej strony może i niezbyt szkoda, bo nawet sam pomysł na film jest jakiś taki mało oryginalny. Jeśli komuś się nudzi to obejrzeć może, ale też bez przesadnego entuzjazmu.