Przyznam szczerze, iż do filmu "Twój na zawsze" podchodziłam z bardzo dużym dystansem. Średnio zachęcające opisy filmu znalezione w otchłaniach internetu i wygląd okładki, na której nazwisko, nie do końca lubianego przeze mnie, aktora naniesione jest niemal tą samą czcionką co tytuł filmu nie nastawiło mnie pozytywnie do tegoż dzieła. Nie wspominając o podtytule... "miłość może być wieczna"? Oj, ktoś tu chyba chciał sobie narobić reklamę opierając się na bardzo ostatnio popularnej sadze... I jakiż popełnił błąd! O mało co nie obejrzałam tak wspaniałego, głęboko psychologicznego i wstrząsającego filmu jakim jest "Twój na zawsze". Czas by i inni poznali tak - dlaczego tak bardzo?- tuszowaną prawdę: film "Twój na zawsze" nie jest romansem! To mocny, chwytający za serce film o stracie, bólu, rozpaczy i konsekwencjach złych wyborów. Ten film jest przybliżeniem na życie ludzi, okaleczonych bólem straty. Doskonale wyważony, z każdą minutą staje się lepszy, bardziej hipnotyzujący. Nagle, po niemal 2 godzinach zostajesz tak brutalnie wyrwany z tej rzeczywistości, iż nie pozostaje ci nic innego jak siedzieć i wpatrywać się w napisy końcowe. Wciąż, po kilku dniach od oglądnięcia "Twojego na zawsze" pamiętam o tej pustce ogarniającej mnie w chwili wygaszenia ekranu. Już dawno nie miałam przyjemności patrzeć na tak wstrząsające zakończenie. I muzyka! O tak, Marcelo Zarvos wie co to manipulacja dźwiękiem!
Musicie to zobaczyć!