Film z 2017 r. wyreżyserował Andresa Muschettiego. Horror oczarował zarówno dużą część widowni jak i krytyków, więc postanowiłem, że w końcu nadszedł czas by go obejrzeć.
"To" opowiada historię grupki dzieciaków, których drogi krzyżują się słonecznego lata 1989 r. W Derry w stanie Maine znikają dzieci. Każdy ma swoją teorię na ten temat, ale prawda jest przerażająca. W miasteczku grasuje klaun i to taki, który nie ma zamiaru nikogo rozśmieszać.
Film został w taki sposób napisany i skonstruowany, że jest w stanie przemówić zarówno do widzów starszych jak i tych młodszych. Wydarzenia, które śledzimy zostały zaprezentowane z punktu widzenia grupki głównych bohaterów, którzy są według mnie kluczem do sukcesu tego filmu.
Główni bohaterowie wypadają autentycznie. Każdy z nich ma w sobie coś charakterystycznego, a przynajmniej mają miejsce pewne zdarzenie, które stawiają ich w konkretnym kontekście. Najważniejsze jest jednak to, że świetnie rozumieją się w grupie i można się z nimi łatwo utożsamić, a to stanowi pierwszą połowę sukcesu.
Druga połowa, to z kolei fabuła, która może nie powala na kolana, ale została dokładnie dopracowana. Powoli poznajemy kolejne postacie. Wyrabiamy sobie zdanie na ich temat, a to wszystko ma miejsce w dosyć zabawnej atmosferze. Bardzo szybko potrafią przejść od sielankowego klimatu wakacji do ożywających koszmarów. Robią to przy użyciu odpowiedniego oświetlenia, zminimalizowanej ilości dźwięków oraz odpowiednie pozycje kamery.
Skoro już przy straszeniu jesteśmy, to trzeba coś powiedzieć o głównym złoczyńcy, o tytułowym "To", którym jest tańczący klaun Pennywise. Wcielający się w niego Bill Skarsgard musiał pracować głównie głosem oraz mimiką twarzy, a reszta pracy należy już do komputerowych magów.
"To" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Co prawda, w trakcie seansu nic nie było mnie w stanie przestraszyć, ale moja starsza siostra w wielu momentach podskakiwała z siedzenia zaskoczona gwałtownymi posunięciami Pennywisea, co jest dla mnie dobrym wyznacznikiem solidnego poziomu straszności. Ujęli mnie bohaterowie i dałbym wszystko, żeby jeszcze raz zobaczyć ich w takiej konfiguracji, niekoniecznie starszych. Ton i klimat jaki zaserwowali widzowi twórcy przekona każdego, że warto oglądać horrory, nie dlatego że można się czegoś przestraszyć, ale dlatego, że one także potrafią opowiadać bardzo ciekawe i wciągające historie, bez niepotrzebnego nadmiaru krwi, fruwających flaków, czy wymyślnych potworów. "To" w sam raz nadaje się na gorącą, wakacyjną noc, no chyba że nie lubicie klaunów!