Dawno temu Ignacy Kraszewski postanowił stworzyć dzieło, jakim jest "Stara baśń". Jest to historia oparta na legendach i przekazach ustnych Polaków. Ukazuje ona życie przed ponad tysiącem lat w przedchrześcijańskiej Polsce. Jakiś czas temu Jerzy Hoffman postanowił przenieść tę historię na taśmę filmową. Oczywiście, jak w wielu tego typu produkcjach, nie zabrakło pewnych zmian w stosunku do oryginału, ale główny sens pozostał ten sam - chodzi mianowicie o problem władzy.
Przede wszystkim chciałem pochwalić aktorów, którzy nie zawiedli swoją grą. Widać, że w swoje filmowe postacie wkładali wiele wysiłku i serca. Brak jakiejkolwiek sztuczności w ich zachowaniu powodował, że czułem się jakbym oglądał prawdziwych wojowników i rzeczywiste waćpanny z tamtego okresu.
Samej gry aktorów nie psuła fabuła, co niestety w Polsce spotyka się często. W "Starej baśni" na szczęście tego nie ma. Wręcz przeciwnie - akcja jest na tyle ciekawa, że aż zapomina się o wszystkim innym, a w głowie huczą dźwięki i tańczą obrazy, zapożyczone z filmu. Jak już wcześniej wspomniałem problemem przewodnim dzieła jest władza. Król Popiel, wzorowany na Szekspirowskim Makbecie, jest wspaniałym obrazem tego, jak władza demoralizuje ludzi. To zjawisko jest przecież aktualne do dziś.
Do scenerii, charakteryzacji, czy strojów również nie mam zastrzeżeń. Wydaje mi się, że wszystko było takie, jak być powinno. I tutaj chciałby pochwalić moich rodaków za wspaniałe zdjęcia. Wszelkie sceny w puszczy, nad rzeką czy też w zamku Popiela są wspaniałe, a niektóre widoki zapierają dech w piersiach. Nieźle wyszły również efekty specjalne, chociaż trzeba przyznać, że w kilku momentach było widać tę "komputerowość".
Jak na razie ukazałem "Starą baśń" w dobrym świetle, nie znaczy to jednak, że film jest idealny. Na pewno można znaleźć tutaj wiele "uszczerbków", a sam film nie jest tak "monumentalny" jak produkcje zachodnie, jednak muszę przyznać, że zrobił on na mnie miłe wrażenie. Nie żałowałem wydanych pieniędzy i przyznam, że obejrzałbym go jeszcze raz, gdyby tylko nadarzył się taka okazja. Jeśli ktoś go nie widział to zapewniam, że zastanawianie się nic nie da. To trzeba po prostu zobaczyć.