Nie uwierzę w to, że istnieje ktokolwiek, kto nie słyszał o śpiącej królewnie. Baśń, która pojawia się m.in. u braci Grimm, nie mogła nie zostać dostrzeżona i zrealizowana przez wytwórnię Walta Disneya.
Gdy byłam małą dziewczynką marzyłam o tym, aby skompletować wszystkie bajki Disneya. Jak wiadomo, dwadzieścia-kilka lat temu nie było to raczej możliwe ;) Możecie sobie zatem wyobrazić jaką radość sprawili mi rodzice, którzy na moje chyba dziesiąte urodziny, uroczyście wręczyli mi cudowną, pachnącą jeszcze nowością kasetę VHS ze "Śpiącą Królewną". To naprawde jeden z nielicznych prezentów, o którym pamiętam. Do tej pory przed oczami stoi mi okładka kasety, na której Aurora, otoczona przez trzy dobre wróżki, tańczy w ramionach księcia Filipa. Mam nadzieję, że każdy z Was dostał choć raz w życiu taki prezent, o którym nie zapomni do śmierci ;)
"Śpiącą Królewnę" Disney wydał naprawdę bardzo dawno temu (1959r.), ale bajka została doceniona przez widzów dużo później. Zaskakujący jest fakt, iż polska premiera tej bajki nastąpiła po... 36 latach! Czymże więc przy takiej liczbie lat jest dwuletnie czekanie na premierę jakiegoś filmu?
Mimo, że Śpiąca Królewna wyprodukowana została tak dawno temu, trzeba przyznać, że już wtedy wytwórnia Walta Disneya miała rozmach. Piękne animacje, kolory, płynność ruchów postaci, cudowne piosenki pozwoliły stworzyć prawdziwe arcydzieło. A pełny napięcia moment, w którym blada, zauroczona Aurora idzie ku zatrutemu wrzecionu to prawdziwa "wisienka na torcie" tej bajki. Myślę, że wielu z Was, tak jak ja, mówiło - ba! - krzyczało "Aurora nie podchodź tam", "nie dotykaj", "zostaw".
"Śpiąca Królewna", chyba jak każda bajka, jest dziełem z morałem. To opowieść o księżniczce Aurorze, która jako wieśniaczka Różyczka, ukryta w lesie przez dobre wróżki, spotyka na swojej drodze wielką miłość. Złe zaklęcie rzucone na nią zaraz po narodzinach, jest przekleństwem, które pędzi za nią przez całe jej szesnastoletnie życie. Jest to jednak opowieść nie tylko o tym, że nie da się uciec przed tym, co jest nam przeznaczone. Możemy z tej bajki wynieść znacznie więcej. Między innymi to, że ze wszystkich złych sytuacji w naszym życiu, nawet tych najgorszych, zawsze jest wyjście. O tym, że każde marzenie, nawet to najbardziej absurde może się spełnić. Bo który z widzów, którzy obejrzeli Disney?owską Śpiącą Królewnę nie kojarzy momentu, w którym Różyczka, spotykając księcia śpiewa "Znam ze snu, twe usta i oczy twoje znam"? Jest to oczywiście opowieść także o tym, że prawdziwa miłość zwycięży wszystko. Nawet jeśli na naszej drodze stanie wielki, ziejący ogniem smok ;)
Bajkę polecam tym najmłodszym, tym najstarszym, a przede wszystkim - małym księżniczkom w wieku mojej córeczki, które do piosenki "Znam ze snu" wirują po całym pokoju ;) Pozycja obowiązkowa!