Smerfy, wreszcie doczekaliśmy się tego, by oglądać przygody naszych małych przyjaciół z dzieciństwa nie tylko na dużym ekranie, ale także w trójwymiarowym obrazie. Swoją recenzję zacznę od tego, że pojawił się tutaj mój ulubiony aktor! Jakże było moje zdziwienie, gdy niczego nie świadoma oglądałam film, aż tu nagle pojawił się on, Neil Patrick Harris! Człowiek o niezwykłej charyzmie, pogodzie ducha no i oczywiście ogromnym talencie aktorskim! Jego fantastyczna gra sprawiała, że widz mimowolnie przybliżał się do ekranu, by choć przez krótką chwilę znaleźć się w tym samym świecie co on. Poza oczywiście aktorami w tym filmie bardzo podobała mi się muzyka, była idealnie dobrana i dopasowana do ważniejszych momentów filmu, niesamowicie budowała napięcie i tym samym sprawiała, że oglądanie stawało się dużo przyjemniejsze. No bo czym byłby dobry film bez dreszczyku emocji? Oglądając Smerfy zwróciłam oczywiście jeszcze uwagę na nasz niezawodny polski dubbing, który wręcz powalał na kolana. Delikatny głos Małgorzaty Sochy idealnie pasował do roli smerfetki, natomiast Gargamel to już nie mógłby być lepszy! Po prostu Jerzy Stuhr odwalił kawał dobrej roboty wcielając się w złego czarodzieja, nic dodać nic ująć, dykcja naszych aktorów jest po prostu niesamowita i brawurowa. Moim zdaniem recenzja nie byłaby do końca pełna, gdybym nie wspomniała o jeszcze jednym "szczególe", a mianowicie o efektach specjalnych. Nie raz przyłapałam się na tym że przechylam się w bok chcąc uniknąć skierowanego prosto w twarz zaklęcia Gargamela, a wszyscy wiemy jakimi niemiłymi zaklęciami dysponuje czarodziej. To jest film, który zachwyca i bawi nie tylko małych widzów, ale również dorosłych. Wspaniała obsada aktorska, niezwykły dubbing i fenomenalne efekty specjalne! Uwierzcie mi, to jest coś czego nie zapomnicie. Na koniec nie pozostało mi już nic innego jak tylko gorąco wam polecić ten film, oglądając go nie zawiedziecie się a wręcz przeciwnie, będziecie zachwyceni!