"Służące" to film wpisujący się w pewną konwencję kina, z której wywodzą się również niedawno powstały "Kamerdyner" czy "Zniewolony". Filmy te pokazują jak na przestrzeni ostatnich stu lat klarował się los Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście z różnej perspektywy i to w moim przekonaniu jest najciekawsze. Z punktu widzenia niewolnika na plantacjach bawełny , kamerdynera, który pracował w Białym Domu podczas kilku kadencji amerykańskich prezydentów, poprzez co mógł przyglądać się z bliska wielu przełomowym wydarzeniom i na końcu z punktu widzenia ciemnoskórych służących. Tytułowe służące to pracownice białej społeczności, które w pewnym momencie nie potrafiły już żyć jak dotychczas, jako sprzątaczki, opiekunki do dzieci, kucharki itd. Często były znieważane, traktowane jak zbędny mebel i pomimo dobrze wykonywanej pracy nie mogły liczyć na szacunek ze strony pracodawcy. Kiedy pojawiła się szansa aby własne przeżycia utrwalić w formie książki początkowo zgłosiła się jedna osoba Aibileen Clark (Viola Davis), która postanowiła opowiedzieć o swych przeżyciach, problemach i nieżyjącym już synu. Potrzebowała tego aby uwolnić się mentalnie, poczuć się pełnowartościowym członkiem amerykańskiej społeczności, w której panowała segregacja rasowa. De facto cała akcja filmu oscyluje wokół problemów czarnoskórych służących, pośrednio ich rodzin i ich pracodawców, którzy przedstawieni są zdecydowanie w negatywny sposób. Nie szanują swoich pracowników, nie są skłonni pomóc im w nawet najmniejszej sprawie, liczą się jedynie bankiety, spotkania z przyjaciółmi i miejskie plotki, to jest sedno życia zamożnych mieszkańców i jako przeciwwaga przedstawiona jest ciężka dola ludzi, którzy tylko z powodu innego koloru skóry, nie zasługiwali na lepszy los. "Służące" to ciekawie skrojona historia gdzie motywem przewodnim jest książka jaką pisze młoda dziennikarka Eugenia Phelan (Emma Stone). Opisuje w niej losy ciemnoskórej służby, wiele przy tym ryzykując albowiem nawet pisząc anonimowo może zostać rozpoznana i wykluczona z ?elitarnego? środowiska. Eugenia to jednak żywiołowa, uczciwa dziewczyna, której na sercu leżą problemy również innych ludzi i która stara się im pomóc najlepiej jak potrafi. Film jest godny uwagi, albowiem w sposób wiarygodny przedstawia południe USA za czasów segregacji rasowej, relacje jakie panowały między "białymi i czarnymi" a wszystko to klimacie lat 60-tych czyli wbrew pozorom wcale nie tak dawno temu.