Philip K. Dick - autor opowiadania „Raport Mniejszości” na podstawie którego powstał film, to obecnie jeden z najbardziej docenianych pisarzy science fiction. Jego twórczość jest wyjątkowo często wykorzystywana jako podwaliny kolejnych hollywoodzkich obrazów. W 2002 pan Steven Spielberg dopiął swego i po 4 latach usilnych starań udało mu się przenieść na ekran kolejne z opowiadań zmarłego mistrza. W głównych rolach zatrudniono sławnego już wtedy Toma Cruisea oraz dopiero rozkręcającego swoją karierę Colina Farella. Akcja filmu dzieje się w niedalekiej przyszłości, gdzie w Waszyngtonie działa system prewencji czyli dział policji zajmujący się zapobieganiem morderstw. Cały system opiera się o trójkę jasnowidzów, którzy są w stanie przewidzieć przyszłe zbrodnie a tym samym ekipa policyjna, może na czas zatrzymać sprawcę, jeszcze przed dokonaniem zabójstwa. Oś filmu kręci się wokół szefa działu prewencji – Johna Andertona, którego jasnowidze wskazują jako przyszłego mordercę. Anderton, do tej pory całkowicie przekonany o skuteczności systemu, chcąc ratować własne życie, będzie musiał znaleźć odpowiedź na pytanie: czy system jest wadliwy? Czy jasnowidze mogą się pomylić? Tym samym powstaje pytanie o słuszność istnienia takiego systemu. Film trzyma bardzo wysoki poziom. Świat przedstawiony jest dość mroczny i pełen technologicznych udogodnień dla ludzkości. Niestety wszechobecna technologia usuwa jednocześnie w znacznej mierze prywatność obywateli. Czy taka przyszłość nas czeka? Czy na każdym kroku będziemy śledzeni przez skanery i inne inwigilujące urządzenia? Czy o każdym naszym ruchu będą wiedzieć organy władzy? Patrząc na to jak rozwija się współczesny świat- wiele wskazuje na to, że wizja pisarza i później twórców filmowych może okazać się trafiona. Dla jednych będzie to efekt naturalnej kolei rzeczy, dla drugich przerażająca wizja przyszłości…