Tylko najlepsze filmy potrafią wbić w fotel kilkoma pierwszymi zdaniami. "Przebudzenie" jest jednym z nich.
Będzie "okrutną ucztą" dla osoby posiadającej choć odrobiny wyobraźni. Za to zdecydowanie odradzam oglądania go widzom o słabych nerwach! Nigdy jeszcze nie widziałam filmu tak realistycznie i dokładnie obrazującego cierpienie- i to zarówno fizyczne, jak i psychiczne- człowieka. Duża ilość scen jest naprawdę drastycznych, a przez fakt, iż owa ukazana anesthesia awareness przytrafia się rocznie aż 30 tysiącom ludzi, dzieło to spokojnie trafia na szczyt horrorów bez zbędnych przerażających istot. Genialna muzyka- Samuel Sim spisał się naprawdę znakomicie. A jeśli chodzi o scenariusz i reżyserię... cóż, przed Joby'em Haroldem czapki z głów powinno pozdejmować wielu, tworzącym od lat w hollywood, reżyserów. Tak udanego debiutu można tylko pomarzyć! Wspaniała gra aktorska. Zazwyczaj trudno znaleźć w filmach aktora, którego warsztat można by pochwalić- ja bym miała problem przy wskazaniu osoby, która dobrego warsztatu nie posiadała.
Film "Przebudzenie" to prawdziwe arcydzieło, którego bratem jest wyczucie, a siostrą wspaniała gra na uczuciach. Gorąco, gorąco polecam!