Historia nierzadko bywa bolesna, bardzo bolesna. Nie tylko ze względu na pełne żalu i smutku wspomnienia po utraconych bezpowrotnie bliskich członkach naszej rodziny, ale i ze względu na... wstydliwą przeszłość. Taką jak ta przedstawiona w wyśmienitym filmie Władysława Pasikowskiego pt. "Pokłosie". Z pozoru jest to historia dość prosta, bez ukrytego drugiego dna, choć od początku intrygująca i ciekawa, głównie za sprawą specyficznego, jak się zdaje - nieco zdziwaczałego - Józefa Kaliny, w którego w wyśmienity sposób wciela się utalentowany Maciej Stuhr. Oto po latach emigracji do kraju wraca Franciszek Kalina zaniepokojony informacjami na temat swojego brata, którego zresztą żona uciekła z dzieckiem do USA obawiając się narastającego konfliktu z pozostałymi mieszkańcami wioski. Początkowo uznane za specyficzne dziwactwo Józka - zbieranie żydowskich nagrobków i ustawianie ich na obsianym zbożem polu - z czasem zaczyna intrygować Franka i obaj bracia wstępują na podmokły grunt bolesnej historii i opowieści o antysemityzmie sprzed lat. Ich prywatne dochodzenie budzi jednak nie tylko opór, ale i coraz jawniejszą agresję ze strony miejscowej ludności, która zdaje się coś ukrywać... Czy Franek i Józek dotrą do bolesnej prawdy? Czy dotrą do mrocznych zakamarków przeszłości swojej rodziny i mieszkańców rodzinnych stron? Zakończenia nie zdradzę, żeby nie psuć całego napięcia, jakie narasta wraz z oglądaniem kolejnych scen "Pokłosia". Trzeba sobie powiedzieć, że mocnych scen. I zapadających w pamięć. Scen symbolicznych, jak choćby płonące pole z porozstawianymi żydowskimi nagrobkami - czyżby poetyckie przedstawienie holocaustu? "Pokłosie" porusza, choć i na pewien sposób oburza, choć może oburza przede wszystkim z tego względu, że zaburza naszą własnę wizję naszego narodu, która niekiedy niepotrzebnie zostaje wybielana. Pasikowski doskonale przemyślał konstrukcję swojego filmu i zaoferował widzom na prawdę niezły kąsek, na prawdę dobry kawał wyśmienitego kina. Coś doskonałego, coś wyśmienitego, coś zasługującego na najwyższe laury. "Pokłosie" to zdecydowanie najlepszy polski film ostatnich długich lat, które były bezowocne... A tu nagle taka perełka!!!