Niedziela na wsi to bardzo dobrze skonstruowany kryminał, który z przyjemnością można obejrzeć w jeden wieczór, ponieważ wyjątkowo wciąga i nie jest zbyt długi. Na początku poznajemy wszystkie postacie i zaznajomienie się z ich charakterami, upodobaniami oraz zwyczajami. Dopiero po tak dokładnym nakreśleniu osobowości i przedstawieniu potencjalnych motywów kilku osób następuje morderstwo, a na scenę tragedii wkracza detektyw Herkules Piorot, który w pierwszej chwili niesłusznie podejrzewa, że scena widziana przez niego nad basenem to żart domowników związany z zaproszeniem słynnego tropiciela przestępców na niedzielny obiad. Zresztą akurat w tym kryminale mały Belg i jego wypielęgnowane wąsy grają drugie skrzypce. Nie mniej jednak wart jest obejrzeć, szczerze go polecam.