Jako fanka pierwszej części filmu, a także całego serialu - z utęsknieniem czekałam na kolejną część "Pitbulla". Mimo, że jestem kobietą, mam również zainteresowania typowo męskie i także filmy takie jak Pitbull przypadają mi do gustu. Co sprawiło, że ten film wydał mi się interesujący? Między innymi fakt, że (co często podkreśla reżyser Patryk Vega) sytuacje pojawiające się w filmie zdarzyły się naprawdę. Oczywiście jest gro ludzi, którzy nie wierzą by czasem tak absurdalne sytuacje miały miejsce w szeregach polskiej policji - Vega umiejętnie je wykorzystuje i przeplata, tworząc często wręcz groteskowy obraz.
W tej części Pitbulla, akcja rozgrywa się na Warszawskim Mokotowie. Szefem gangsterów jest niejaki "Babcia" (w roli Bogusław Linda), którego życie prywatne dalekie jest od ideału - tu pojawia się wątek wojny między pseudokibicami Legii i Lecha - kilka lat wstecz w czasie ich starcia ucierpiał syn Babci i w wyniku tego stał się niepełnosprawny. Po stronie policji pojawia się nowa, barwna postać "Majami" (Piotr Stramowski) - wytatuowany, ostrzyżony na irokeza policjant za cel przyjął sobie walkę za wszelką cenę - z gangiem Babci. Film pełen jest brutalnych i dosłownych scen - kiedy to na przykład zabijane jest dziecko - co ciężko przełknąć. Z drugiej strony otrzymujemy dawkę humoru - przede wszystkim w świetnych dialogach pojawiających się postaci. Maja Ostaszewska w roli Olki - raczej nikt nie spodziewał się, ze stworzy tak charakterystyczną kreację i wcieli się w wyszczekaną dziewczynę z komarem na pośladku (bo lubi się bzykać). Rola Agnieszki Dygant również zasługuje na wyróżnienie - jej spojrzenie przyprawia o dreszcz na plecach, i oczywiście Tomasz Oświeciński, w roli głupkowatego osiłka który pracuje dla Babci, a sytuacje z jego udziałem wydają się tak nieprawdopodobne, że śmieszą do łez.
Patryk Vega, niewątpliwie tworzy w charakterystycznym dla niego stylu, domyślam się, że nie każdy musi lubić jego filmy, jednak warto zobaczyć "Pitbulla" chociażby dla dialogów jakie się w nim pojawiają.