Pieniądze to nie wszystko - to wie prawie każdy. Podobnie jak i fakt, że za pieniądze nie kupimy wszystkiego. Szczęścia, zdrowia, miłości... Ale i z drugiej strony, pieniądze dają tak wiele luksusowe samochody, wille z basenami, nawet własny helikopter. I tego właśnie dotyczy film Juliusza Machulskiego pt. Pieniądze to nie wszystko. A ukazuje on zderzenie tych dwóch światów ludzi, którzy nie mają zupełnie nic (no może poza tymi kilkoma butelkami taniego wina, które walają się u nich w stogu siana), a chcieliby zawładnąć górą pieniędzy, oraz ludzi, którzy portfele mają pełne kart kredytowych i czeków na miliony złotych, lecz chętnie by się ich wyzbyli, by osiągnąć pewien stopień zadowolenia ze swojego życia... Może to troszkę buddyjskie podejście, ale jakże trafne. Przedstawicielem tego ostatniego nurtu jest znany rekin biznesu, Tomek, który dochodząc do szczytów kariery i bogactwa uświadamia sobie, że pieniądze to przecież nie wszystko. Że całe jego życie utraciło aurę wartości niematerialnej. A przecież tego typu wartości też są ważne, jeśli nawet nie ważniejsze i cenniejsze w życiu człowieka! Na tym życiowym zakręcie spotyka przeciwność swojego błogiego losu ludzi biednych, żyjących szczęśliwymi (bynajmniej dla nich) wspomnieniami z PRL-u i PGR-owskiej rzeczywistości, nie potrafiących się odnaleźć w nowym, kapitalistycznym świecie. Wtedy to łapią pierwszą lepszą okazję porywają Tomka z myślą o żądaniu sowitego okupu. Nie wiedzą jeszcze, że to sam Tomek, z własnej dobrej woli, z własnej niewymuszonej inicjatywy, odmieni ich los, odwróci go o 180 stopni i sprawi, że ludzie Ci złapią wiatr w żagle, że poczują, że żyją, staną się... nowymi rekinami biznesu. I to w branży, na której znają się najlepiej w branży alkoholowej, a konkretnie w produkcji tanich (ale jakże pysznych) win! Pieniądze to nie wszystko to z jednej strony luźna parodia polskiej rzeczywistości, a z drugiej strony brutalne zderzenie dwóch zupełnie odmiennych od siebie, dwóch skrajnych wobec siebie światów. Zaduma nad tęsknotą do pieniędzy i wypunktowanie bezsensu życia popegeerowskich ludzi, nauczonych że wszystko otrzymują na tacy prosto od państwa. W kapitalizmie odnajdujących się w bardzo głębokim kieliszku wódki i jeszcze głębszej szklance wina. Przede wszystkim zaś to przyzwoita komedia z gagami sytuacyjnymi, mnóstwem zabawnych scen i tekstów. Z postaciami, które pewnie odnajdziemy w ludziach żyjących na naszym własnym podwórku. Na wieczór z filmem, bądź wspólne oglądanie wraz ze znajomymi oto właśnie bardzo dobry wybór! Bo Pieniądze to nie wszystko to gwarantowany relaks. To gwarantowana rozrywka. Właściwie za pół darmo, bo czymże jest te marne 20 złotych wobec całego wora nieustającego śmiechu, z którego skorzystamy nie raz, nie dwa, nie trzy... a zapewne wielokrotnie, niezliczoną liczbę razy. Krótko mówiąc: szczerze i z całego serca POLECAM!!!
