Mieszkająca na przedmieściach Nowego Jorku, na pierwszy rzut oka rodzina idealna. On biznesmen kierujący własną firmą, ona piękna matka ich dziewięcioletniego syna. Edward Sumner oraz Connie Sumner to główni bohaterowie dramatu wyreżyserowanego przez genialnego Adriana Lyne pod wiele mówiącym tytułem "Niewierna". Edward i Connie to małżeństwo, które po 11 latach od daty ślubu powoli przestaje być tym czym było na początku. Gdzieś ulotnił się duch wzajemnej fascynacji, zabrakło dreszczyku emocji a całość została przykryta monotonią codzienności. Wszystko odmieniło się pewnego wietrznego dnia na nowojorskim Manhattanie. Connie idąc z torbami wypełnionymi po brzegi zakupami wpadła na przystojnego antykwariusza imieniem Paul, który zaprosił ją do mieszkania znajdującego się dosłownie dwa kroki od całego wydarzenia i zaczęło się. Connie zafascynował młody, niezwykle przystojny i przy tym uwodzicielski Francuz, mogący posiąść każdą. Connie, matka zbliżająca się powoli do wieku średniego niewątpliwie czuła się podekscytowana nową sytuacją. Zaczęła coraz częściej wymykać się z domu na tajemne spotkania z antykwariuszem. W jego mieszkaniu uprawiali seks, cieszyli obecnością w ramionach kochanka i wydaje się, że nasza bohaterka wreszcie zaczęła żyć pełnią marzeń. Jej mąż nie pociągał jej tak jak dawniej, traciła z nim bliższy kontakt, porozumiewali się ze sobą tylko z przyzwyczajenia. Jednak w zachowaniu Connie nastąpiła taka zmiana, że Edward nie mógł tego nie zauważyć. Wiedział, że jest coś nie tak i wyczuwał, że być może chodzi o romans. Poprzez swojego znajomego dotarł to kochanka żony i w niespodziewanym ataku furii zabił Paula w jego własnym mieszkaniu. Teraz problemem stały się zwłoki, które jakimś cudem udało się Edwardowi porzucić na wysypisku śmieci. Po kilku odwiedzinach państwa Sumner przez policję Connie dowiedziała się o całej sprawie i w tym momencie zaczął się prawdziwy dramat. Co zrobić dalej? Uciec do Meksyku żeby nie dać się złapać policji? Pozostać na przedmieściach metropolii i żyć wiecznie z poczuciem winy? Z tymi pytaniami pozostawia nas reżyser. Film w moim przekonaniu ociera się o prawdziwy geniusz, gdzie zwykła rodzina, poprzez kompletnie przypadkowe spotkanie dwójki osób zostaje przygnieciona ciężarem cierpienia, wyrzutów sumienia, zdradę i w końcu morderstwo. Fabuła została poprowadzona w taki sposób, że nie ma ani chwili na nudę, akcja dzieje się szybko i prowadzi do tragicznego finału. To na co koniecznie należy zwrócić uwagę to często podejmowany temat przede wszystkim w literaturze- samotności jednostki w wielkomiejskiej dżungli. Gdzie żyje obok siebie kilka milionów ludzi ale wcale to nie sprawia, że czują się oni szczęśliwi, kochani i komukolwiek potrzebni. Moim zdaniem film pozostawia interesujące, otwarte zakończenie, które z powodzeniem można by wykorzystać do zrealizowania sequela.