Gdybym miała opisać ten film, mogłabym napisać tylko? Klasyk, klasyk, klasyk!
Chociaż swoje lata mam, a film powstał jeszcze przed moimi narodzinami, z nieskrywaną radością wracam do niego raz na jakiś czas. Za każdym razem pomaga mi on zapomnieć o tym, że jestem już dorosłą, dzieciatą babką i wraca mnie do szczęśliwego dzieciństwa.
Film, choć stary, do dzisiaj zachwyca rozmachem, z jakim został stworzony (jak na lata 80-te rzecz jasna). Siła tego filmu to bajkowe postacie (olbrzymi, kochany Falkor!), krajobrazy i przede wszystkim muzyka. Melodie pojawiające się w filmie w genialny sposób oddają nastrój chwili. Ze świecą szukać można też osoby, która nie kojarzyłaby czołowej piosenki, wykonywanej przez Limahla.
Niekończąca się opowieść przenosi nas do magicznego świata, który jeśli tylko zechcemy, możemy uratować razem z Atreyu. Wystarczy tylko odrobina wiary i wyobraźni. Tak więc zachęcam Was do odszukania w sobie tej, być może już dawno zapomnianej cząstki dziecka i wyruszenia wraz z bohaterami do Świata Fantazji :)