„Nic śmiesznego” jest filmem, mało śmiesznym – co już sugeruje nam sam tytuł. Jest to pewien schemat, tak chętnie powielany przez naszych polskich, i nie tylko polskich reżyserów. Z nieudacznictwa fajnie jest się pośmiać, ale, moi drodzy, ileż można? Cezary Pazura zabawia nas, jak może – ale niestety, łzy na naszej twarzy, które mogą się pojawić, podczas oglądania, nie są łzami ze śmiechu. Raczej z żalu…
Poświęcać swój czas na ten film – grzech to straszliwy, potępiania godny najgorszego, najburzliwszego. Zachwycać się bowiem nie ma czym, niestety.
Raczej nie polecam, chyba, że fanom Pazury – ci wszystko zniosą.