Esther i Jerry Hicks tym razem wyszli naprzeciw oczekiwaniom milionów osób, które przez lata katują się różnymi dietami i nie potrafią schudnąć. Jestem jedną z tych osób i powiem szczerze, że jedynie dobrej wagi mi aktualnie potrzeba do szczęścia. Nie chodzi tu bynajmniej o jakiekolwiek kompleksy, ale o fakt, że chciałabym zrobić to dla własnej wygody. Mam już dość zadyszek i obniżonej wytrzymałości całego organizmu. Abraham przemawiający przez Esther bynajmniej nie zachęca nikogo do głodzenia się czy też do łykania tabletek puchnących w żołądku i oszukujących nasz apetyt. On chce, abyśmy dobrze poczuli się w swoim ciele i zmienili sposób myślenia o tym, jacy jesteśmy i co jemy. Wkrótce po takiej zmianie zauważyłam, że obcisłe dotychczas jeansy potrzebują paska żeby się nie zsunąć z mojej talii i coraz zgrabniejszych bioder. A to dopiero początek zmian na lepsze, jakie się odbywają...