Filmowe bestsellery z tych samych kategorii

Oppenheimer DVD   Film 33,15 zł
Barbie DVD   Film 42,18 zł
Avatar 2: Istota wody DVD   Film 42,18 zł
Psi Patrol: Film DVD   Film 29,96 zł

Księżyc w Nowiu Blu-Ray

Saga Zmierzch

film

Data wydania 2009
Nośnik Blu-Ray
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Bella Swan (Kristen Stewart) i Edward Cullen (Robert Pattinson) tworzą bardzo szczęśliwą, choć niecodzienną parę. Ich romans trwa do dnia feralnych osiemnastych urodzin dziewczyny. Po tym wydarzeniu Cullenowie wyjeżdżają z miasta, zaś Edward porzuca ukochaną. Głęboko zraniona dziewczyna na długie miesiące popada w przygnębienie. Szczęśliwie przyjaciel Belli z dzieciństwa - Jacob (Taylor Lautner) - pomaga jej odzyskać psychiczną równowagę. Młodzi czują do siebie coraz większą sympatię. Jednak Jacob również skrywa mroczną tajemnicę...

Płytę można odtwarzać w odtwarzaczach multimedialnych oraz na konsolach PlayStation 3, PlayStation 4, Xbox One.

S
Szczegóły
Dział: Filmy
Dystrybutor: Monolith
Oprawa: pudełko
Rok publikacji: 2009
Nośnik: Blu-Ray
Wprowadzono: 07.04.2010

RECENZJE - Film (Blu-Ray) - Księżyc w Nowiu, Saga Zmierzch

4.4/5 ( 5 ocen )
  • 5
    3
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Gosia MB

ilość recenzji:217

brak oceny 16-05-2013 12:16

Bez wątpienia popularność telewizyjnej sagi Zmierzch jest niemała, jest zauważalna, jest wręcz zadziwiająca. Może rzeczywiście ta seria filmowa wręcz wampirycznie hipnotyzuje każdego widza? Postanowiłam sprawdzić osobiście, w końcu to przecież kobiece "kino telewizyjne"... Na wstępie powiedzmy sobie o czym tak właściwie jest ten film - a mianowicie traktuje on o wampirach. Nic nowego i oryginalnego w historii światowego kina, wszak postaci wysysające krew towarzyszą nam już od początków XX wieku, kiedy to Nosferatu gościł na ekranach kin XX-lecia międzywojennego. Jednakże nie jest to typowa opowieść pełna krwi i ofiar, nie jest to produkcja z dreszczykiem emocji, z dużą dozą strachu. Saga Zmierzch to opowieść o wampirycznej miłości, dlatego nie powinno nikogo dziwić wciągnięcie na listę płac przystojnego (choć oczywiście kwestia gustu) Roberta Pattisona (w roli przykładnie bladego, wręcz trupio białego Edwarda). A w związku z tym nie powinna nikogo dziwić niemała popularność Zmierzchu wśród kobiet, ich pogłowie wśród fanów sagi jest znacznie większe niż populacji męskiej. Ale i to nie powinno nikogo dziwić, wszak seria powstała w oparciu o treść książek opracowanych przez żywy kobiecy umysł. Kobieca stylistyka, kobieca estetyka, no i przystojni mężczyźni (choć, jak już mówiłam, kwestia gustu) w rolach głównych - to wydaje się wyjaśniać wszystko. Ale co z fabułą? Co z bohaterami? No cóż, te elementy są jakie są, szczerze powiedziawszy mnie nie porywają ani trochę, choć przecież jestem kobietą, jestem destynacją, do której miał trafiać ów film. Fabuła jest miałka (nawet jak na produkcję kobiecą) i wręcz nijaka, trochę bylejaka, a przede wszystkim niezbyt oryginalna, co mówię jako znawczyni dobrego kina i kunsztownej literatury. Nie ma tu niczego, co nas wiarygodnie zaskoczy, bądź przestraszy. Niespecjalnie też trzyma w napięciu. Zresztą, kupy też nie trzymają się fakty na temat wampirów, które to niespecjalnie korespondują ze swoimi słowiańskimi, ludowymi, a przede wszystkim oryginalnym odpowiednikami. Wzorami! Nie przypadła mi również do gustu wizualizacja Zmierzchowych wampirów - ich charakteryzacja - wyglądają niezbyt wampirycznie, co bardzo mocno degraduje całość obrazu. Zresztą, co tu dużo mówić, cała saga Zmierzch jest, w moim przekonaniu, pełna różnej maści niedociągnięć, przeoczeń, przeinaczeń, błędów, które mnie - widza świadomego i oczytanego - mocno rażą i bolą. Ale rozumiem też, że film ów jest po prostu najzwyczajniej w świecie przez fanów (czy raczej fanki) traktowany jako luźna odskocznia od szarej codzienności... I tutaj bądźmy ze sobą do bólu szczerzy - jest to odskocznia niezbyt ambitna, niezbyt udana, odskocznia stracona, po prostu marna. Dlatego wszelkie słowa zachwytu jej poświęcone - to słowa zmarnowane. Nie marnujmy już, proszę, więcej słów, ani też czasu i pieniędzy na tę jakże niebywale mizerną produkcję. Mi się wydaje, że ja właśnie marnuję swój czas, żeby pisać tę recenzję... choć z drugiej strony uratuję przed potępieniem i stratą czasu wielu innych potencjalnych widzów (czy raczej "widzek"), którzy mogą poświęcić czas na znacznie lepsze rozrywki lub znacznie lepsze obrazy filmowe.