?Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów? to już 13 film z kinowego uniwersum Marvela. Podczas jednej z misji drużyny ?Avengersów? dochodzi, nie pierwszy już raz, do poważnych strat w ludności cywilnej. Rządy państw z całego świata są coraz bardziej zaniepokojone całkowitym brakiem kontroli nad poczynaniami super bohaterów i rosnącą liczbą przypadkowych ofiar podczas ich akcji. Pod egidą ONZ powstaje rezolucja, która ma zapewnić bezpośredni nadzór nad funkcjonowaniem ?Mścicieli?. Targany wyrzutami sumienia Tony Stark popiera tę inicjatywę. Steve Rogers, który przekonał się na własnej skórze o tym, że nie można ufać, często skorumpowanym, oficjelom, jest przeciwko.
Jak łatwo zgadnąć, fabuła koncentruje się na dwóch skonfliktowanych postaciach - Iron Manie i Kapitanie Ameryce. Wokół nich powoli gromadzą się pozostali członkowie ?Avengersów? i w ten sposób krystalizują się dwa obozy. Tony Stark i Steve Rogers są jak woda i ogień. Pierwsze nieporozumienia między nimi zaczęły się pojawiać praktycznie od samego początku ich znajomości i wynikały często z ich odmiennych charakterów. Teraz dochodzą do tego również kwestie osobiste, a na jaw zaczynają wychodzić skrywane tajemnice z przeszłości, które dodatkowo podsycają ich spór. W filmie zawarto zaskakująco dużą dawkę dramatyzmu. Dzięki bardzo solidnemu aktorstwu rozterki głównych bohaterów wypadają naprawdę przekonująco.
Z uwagi na udział w pokazanych na ekranie wydarzeniach prawie całej ekipy ?Mścicieli? (z małymi wyjątkami) mamy w zasadzie do czynienia z ?Avengers 2,5?. Nie obyło się jednak bez wprowadzenia do uniwersum nowych postaci. Bardzo obiecujący występ zaliczyli ?Czarna Pantera? i ?Spider-Man?. Przywdziewający strój ?Czarnej Pantery? wakandzki książę T?Challa od początku intryguje i pełni ważną rolę w fabule, a nowy odtwórca roli Człowieka-Pająka wypada bardzo świeżo. Możemy też przy okazji poznać nieznane oblicze Tony?ego Starka, który staje się kimś w rodzaju mentora i opiekuna dla młodego Petera Parkera. Sceny z ich pierwszego spotkania są zresztą pełne zabawnych żartów.
?Wojna Bohaterów? posiada dość nietypowego antagonistę. Zemo jest zwykłym człowiekiem, który nie posiada żadnych mocy. Tragiczne wydarzenia z przeszłości sprawiają, że żywi głęboką urazę do ?Avengersów? i zaczyna wcielać w życie swój chytry plan, aby doprowadzić do ich upadku. Mamy tu więc klasyczny motyw zemsty, ale Zemo działa raczej za kulisami i pełni w filmie rolę katalizatora głównych wydarzeń. Konstrukcja ?Wojny Bohaterów? sprawia, że tym razem nie jest potrzebny wróg, który jednoczy wszystkich do wspólnej walki.
?Wojna Bohaterów? to film, który swego czasu podniósł poprzeczkę w dziedzinie komiksowych adaptacji. Oferuje nam wszystko to, co lubimy najbardziej w tego typu produkcjach ? szybkie tempo, efektowne pościgi i pojedynki, liczne zwroty akcji czy dobry humor, podsypany tym razem dozą dramatyzmu. Pomimo nagromadzenia tylu postaci i różnych wątków udało się stworzyć naprawdę udane i godne polecenia dzieło.