Jestem legendą Blu-Ray

"Jestem legendą" to nie pierwszy film katastroficzno-science-fiction z Willem Smithem w roli głównej. Pamiętamy go przecież m.in. z Dnia Niepodległości, gdzie bronił ludzkości przed najazdem obcych. Tym razem przed zagładą ludzkości nic nie uchroniło, a nasz bohater okazuje się być jedynym żywym mieszkańcem swojego miasta... no, nie licząc hord mutantów, które chcą pożreć jego mózg. A mózg ma niczego sobie, w końcu jest naukowcem. Niby pomysł na stworzenie filmu wydaje się nowatorski i ambitny, ale szczerze powiedziawszy jedynie na ambicjach się kończy, gdyż sam film jest... no cóż, powiedzmy sobie szczerze, nieco przynudnawy. Nie zaskoczył mnie niczym, ani nic nowego nie pokazał, to klasyczna amerykańska produkcja osadzona w postapokaliptycznym mieście opanowanym przez człekokształtne potwory. To już było, nie jeden, nie dwa, a setki razy. Kino pęka w szwach od tego typu produkcji. A mi pęka łeb od oglądania takiej nudy. Niestety, ale moje zdanie o "Jestem legendą" jest kiepskie i ten film nigdy nie będzie legendą kina.