Niedawno obchodziliśmy 10 lat od emisji ostatniego odcinka Przyjaciół. Uwielbiałam klimat tamtego serialu, humorystyczną historię o grupce dobrych przyjaciół. Tęskniłam za nim, i przez długi czas żyłam w nieświadomości co do tego, że istnieje jego godny następca. No cóż, może nie do końca następca. Jak poznałem waszą matkę ? na co wskazuje już sam tytuł ? ma wydźwięk o wiele bardziej romantyczny. Ale choć wiele w nim miłości, zdrad i rozterek, ze świeczką szukać choćby jednego tkliwego odcinka. Wraz z Tedem wyruszamy w podróż do przeszłości, dajemy się porwać jego narracji ? która jest wspaniała gdyż ubarwia, ukazuje różne perspektywy, wyolbrzymia i wykoślawia!- i? nie możemy się doczekać, kiedy wreszcie padnie zdanie: i tak poznałem waszą matkę. Bo widzicie, cudowne jest to, że znamy zakończenie. Jest kanapa, a na niej dwójka dzieci. Wiemy, że ta opowieść zakończy się happy endem. Dlatego nie możemy się smucić, że Ted znowu został porzucony(a będzie porzucany bardzo, bardzo wiele razy). Ale dość już o Tedzie, czas wspomnieć o innych postaciach tworzących klimat serialu. Barney! Nie wyobrażam sobie Jak poznałem waszą matkę bez tekstów: awesome, wait for it i challenge accepted. Wśród przybocznych Teda, znajduje się również para idealna, wzór i inspiracja większości ludzi na tej planecie ? Marshall i Lily. Ostatnio przeczytałam, że zdetronizowali Romea i Julię. Zaś co do Robin, oj, będzie wspaniała. Może w tym sezonie jest jeszcze nieco wyblakła, ale w następnych scenarzyści już o nią należycie zadbają. Ale wiecie, myślę że nie w postaciach i zabawnych scenkach tkwi sekret popularności tego serialu. Dawno już nie miałam przyjemności oglądania czegoś tak pogodnego i pełnego nadziei. Dzięki Jak poznałem waszą matkę można przywrócić wiarę w prawdziwą miłość, przeznaczenie, przyjaźń. I rzecz niebywała: w epoce rozwodów i propagowania nowoczesnych związków, twórcy serialu robią wszystko by z powrotem wprowadzić na salony rodzinę. Nie bójcie się szumu wywołanego przez ten serial. Mimo ogromnego przegadania i popularności, on zdecydowanie zasługuje na to, by dać mu szansę. Gorąco polecam!