To chyba jedna z moich najukochańszych komedii romantycznych. Jeśli dobrze pamiętam, to właśnie dzięki niej ?zakochałam się na amen? w Sandrze Bullock. Dzieło Jon?a Turteltaub?a weszło na ekrany kin 21 lat temu i skradło serca ogromnej ilości widzów. To było tak dawno temu, a ja do dziś wpominam moje pierwsze spotkanie z tym filmem. Zima, ciepła herbata z cytryną, ja i Sandra. Nie było wtedy nic lepszego. ?Ja Cię kocham a Ty śpisz? chyba bardziej kojarzy mi się ze Świętami Bożego Narodzenia, niż sławny Kevin, atakujący biednych złodziei rozgrzanymi klamkami w drzwiach.
Wracając.. film opowiada o młodziutkiej kasjerce Lucy, pracującej na stacji metra. Lucy jest samotna, pracuje każdego dnia, nawet w święta, a jedynym, kto czeka na nią w mieszkaniu, jest jej kot. Codziennie sprzedaje bilety śpieszącym się pasażerom, w tym także przystojnemu Peter?owi. Zakochana po uszy w mężczyźnie, z którym nigdy nawet nie rozmawiała, pewnego dnia ratuje mu życie. Niestety w wyniku wypadku Peter traci przytomność i zapada w śpiączkę. Lucy zaś przez rodzinę meżczyzny zostaje uznana za jego narzeczoną. Oczywiście sama zainteresowana temu nie zaprzecza i wpada w wir komicznych, a zarazem mega wzruszających wydarzeń, które prowadzą tylko w jedną stronę - w stronę prawdziwej miłości.
Są takie filmy, z których możemy dużo wynieść, nauczyć się wielu rzeczy na przyszłość.
I to jest właśnie jeden z tych filmów. Wszystko to co dzieje się wokół Lucy pokazuje nam jak kruchy jest obraz rzeczywistości, który sami sobie budujemy na zwyczajnych pozorach. I jak wiele rzeczy jesteśmy w stanie sobie wyidealizować i dopowiedzieć. Wszystko to, co sobie wyobrazimy, może lec w gruzach w każdej chwili, ukazując nagą prawdę, która niekoniecznie będzie się nam podobać. Przy okazji uczymy się też tego, że aby mówić ?kocham?, trzeba adresata swoich uczuć poznać, bo tylko wtedy będziemy wiedzieć, czy w ogóle warto otwierać usta, żeby to magiczne słowo wypowiedzieć.
Komedia pomyłek, platoniczna miłość, tęsknota, uśmiech, nadzieja, zawód, sympatia, łzy smutku i łzy wzruszenia.. W tym filmie znajdziemy absolutnie wszystko. To komedia, którą możemy obejrzeć razem ze swoją drugą połową, samemu, bądź... z kotem. Wzruszy się na niej mama, babcia, fryzjer ciotki, a także sąsiad, którego byśmy o to nigdy nie podejrzewali. To prawdziwy majstersztyk wśród komedii romantycznych.
Dlatego polecam Wam ten film gorąco! Tak gorąco, jak potrafi on rozgrzać nasze serca nie tylko w zimowe wieczory (przygotujcie herbatę z cytryną!) ;)
