Harry Potter zaczarował cały świat. Zaczęło się od czarowania czytelników, jednak szybko udało się również zaczarować filmowców i teraz Harry Potter czaruje również swych widzów.
Harry Potter (Daniel Radcliffe), osierocony w dzieciństwie, niedoceniany i krzywdzony przez swoją mugolską rodzinę, okazuje się być kimś specjalnym - chłopcem posiadającym wielki talent magiczny i tajemniczą bliznę na czole. W dniu swoich jedenastych urodzin Harry dowiaduje się, że został przyjęty do Hogwartu, szkoły dla czarodziejów, i otwiera się dla niego pełen zaklęć, potworów i innych niesamowitości świat, o którym zwyczajni mugole nie mają pojęcia.
Poszczególne epizody zostały zrealizowane perfekcyjnie - przypominają mentalne obrazki, których doświadczamy przy czytaniu książki, a 125 milionów dolarów jest widoczne przede wszystkim w scenografii i efektach specjalnych: ożywa pełen tajemnic zamek, w którym mieści się szkoła, gra w quidditcha wypada emocjonująco, nie mówiąc o trollu w toalecie i mrocznym lesie, w którym ktoś poluje na jednorożce. Po wyjściu z kina zaczęłam marzyć o samonakrywającym się stole, ropuchach z czekolady i Nimbusie 2000...
Wiernie zostały oddane również postacie. Praktycznie wszyscy bohaterowie są takie jakie powstają w wyobraźni w czasie czytania książki. Szczególnie role Harrego Pottera, Hermiony Granger, profesor McGonagal i profesora Dumbledora zasługują na brawa i to zarówno za wygląd jak i zachowanie. Warto zauważyć, że większość aktorów w tym filmie to dzieci i mimo iż brakuje im doświadczenia, to bardzo dobrze poradzili sobie ze swymi rolami. Gorąco polecam !