„Green Hornet” to zgrabna mieszanka wybuchowej sensacji i komedii z zabawnymi dialogami. Tytułowa postać to alter ego bogatego playboya Britta Reida, wiecznie imprezującego młodzieńca, który po śmierci ojca przejmuje w posiadanie wielkie imperium z miejscową gazetą i pełnym skarbcem na czele. Jednak we współpracy ze swoim kompanem Kato, mistrzem sztuk walki i miłośnikiem technologicznych gadżetów, kreuje postać zamaskowanego pogromcy przestępców: Zielonego Szerszenia, jeżdżącego po mieście Czarną Pięknością – specjalnie wyposażonym w arsenał broni samochodem. Tym samym już wkrótce wpadają na czarną listę największego gangstera w mieście: Chudnofskiego.
Perypetie bohaterów są niczym żywcem wyjęte z komiksu, choć tak naprawdę postać Green Hornet powstała dla słuchowiska radiowego już w 1936 roku a dopiero później była przenoszona na karty komiksów i ekrany telewizorów. Tym razem w postać Britta Reida/ Zielonego Szerszenia wciela się znany z filmów komediowych Seth Rogen – który specjalnie dla tej roli zrzucił aż 15kg. W filmie zobaczymy również Cameron Diaz jako uroczą sekretarkę Reida oraz zdobywającego ostatnio sporą popularność Christopha Waltza w roli bezwzględnego Chudnofskiego. Co ciekawe na początku filmu epizodyczną rólkę zagrał również James Franco. Film wkomponowuje się świetnie do kategorii kina rozrywkowego. Jest sporo zabawnych scenek, głównie za sprawą głównego bohatera ale nie tylko (nawet okrutny gangster potrafi być zabawny). Jest także sporo efektownych scen akcji. A więc są pościgi, strzelaniny, walki wręcz i cała reszta efektów niezbędna w tego typu filmach. Co ciekawe nie ma tutaj klasycznego wątku miłosnego. Raczej niezła dawka flirtu i podrywu dająca reżyserom szansę na kilka dodatkowych scen komediowych. Także podsumowując polecam ciepło dla wszystkich żądnych przyjemnej rozrywki, nie wymagającej większego wysiłku intelektualnego a pozwalającej się wciągnąć w film i zrelaksować.