?Foxcatcher? opowiada o świecie wielkiego sportu, w tym przypadku o zapasach oraz poniekąd o świecie biznesu. W oczywisty sposób aby osiągnąć sukces w sporcie trzeba dysponować określonymi środkami finansowymi bowiem bez tego nie można sobie pozwolić aby całe dnie spędzać w ośrodku treningowym, zaniedbując przy tym pracę, która de facto stanowi źródło utrzymania. Główny bohater filmu -Mark Schultz- był dobrym sportowcem, ale niebyło to równoznaczne z życiem na poziomie. Konieczny był zatem sponsor, najlepiej ktoś kto interesuje się zapasami i faktycznie taka osoba pojawiła się na horyzoncie, a był nim nie byle kto bo sam John du Pont, dziedzic ogromnej rodzinnej fortuny. I w tym momencie tak w zasadzie zaczyna się cała historia, obfita w dość dziwne wydarzenia. A najważniejszym punktem całej historii jest sam John, który okazał się być osobą na wskroś inną niż można było przypuszczać na początku. ?Foxcatcher? to w istocie film tragiczny, pokazujący, że w świecie sportu nie tylko umiejętności są istotne ale również kapitał finansowy, którym sportowiec musi zarządzać, aby móc pozwolić sobie na uprawianie sportu. Okazuje się, że często sponsor ma dziwne oczekiwania względem swoich podopiecznych, że często sport to dla bogatego człowieka kolejna zabawka, rozrywka w czystej postaci, którą się bawi kiedy ma humor, i którą odrzuca kiedy go braknie. Znamy przecież wiele przykładów jak możni tego świata inwestują nie tylko w poszczególnych sportowców ale też całe drużyny, które czasem przynoszą zyski, ale zdarza się przecież, że generują znaczne straty. ?Foxcatcher? poniekąd porusza wszystkie te kwestie ale opowiada w głównej mierze o człowieku zagubionym, który nie sprostał oczekiwaniom, i chyba nigdy nie był integralną częścią klasy społecznej, która została mu przeznaczona.