Dziewczyna z tatuażem DVD

Niejaki David Fincher w swojej autorskiej filmografii ma wpisany wyśmienity film, doskonale mrożący krew w żyłach i przykuwający uwagę widza. Mowa o obrazie pt. "Obcy 3". Przy takiej rekomendacji można więc było spodziewać się, że jego nowy obraz pt. "Dziewczyna z tatuażem" również będzie dziełem - jeśli nie najwyższej klasy, to z pewnością na światowym poziomie. Tym bardziej, że ma on wyśmienite pierwowzory, ten główny - książka Stiega Larssona o tym samym tytule oraz bliźniaczy film nakręcony przez skandynawów. Ten ostatni wyszedł na tyle doskonale, że amerykanie im go pozazdrościli, postanowili więc zrobić swoją wersję. Czyżby próbowali udowodnić, że są w stanie zrobić dzieło jeszcze lepsze? Czyżby skandynawski film uderzył w amerykańskie ambicje? Pewnie dlatego Fincher i spółka zebrali grubą gotówkę, zaprosili filmowe, topowe gwiazdy (Daniel Craig, Christopher Plummer) i wzięli się do intensywnej roboty. W moim odczuciu jednakże swoją pracę zupełnie spartolili, można powiedzieć, że zawiedli na całej linii, szczególnie jeśli do porównania mamy film skandynawski, który okazał się na prawdę wspaniały, wręcz wzorowy, przykładny. Co tak właściwie zostało zniweczone w amerykańskiej wersji? Tak szczerze powiedziawszy to wszystko co miało być siłą tego obrazu, czyli przede wszystkim ten tajemniczy klimat budzący mrowienie na plecach i nerwowe swędzenie dłoni. "Dziewczyna z tatuażem" w reżyserii Finchera to zmarnowana szansa, której nie ratuje nawet dobra gra aktorska obecnego Jamesa Bonda - Daniela Craiga. Nie spodobały mi się również fabularne odstępstwa od oryginału, jakie poczynili amerykanie, nie tylko dlatego, że spaczyli sens i akcję wielu wybitnych i arcyistotnych wątków, ale też nie wprowadzili niczego wartościowego, a ujęli wiele cennych aspektów wyśmienitego pierwowzoru. Dlatego jeśli, mój drogi kinomaniaku, masz gdzieś niebywałą okazję obejrzeć, albo jeszcze lepszą okazję kupić skandynawską wersję tego filmu to zrób to bez zająknięcia ni zastanowienia, bo z pewnością w żaden sposób nie zmarnujesz tu swoich pieniędzy, z całą pewnością będziesz stuprocentowo zadowolony. Słowem podsumowania: pan Fincher nakręcił inne dobre filmy, ale niestety nie ten.