Do serialu "2 broke girls" przysiadłem z dwóch powodów: z nudów i z zaciekawienia. Z nudów, bo właśnie skończyłem oglądać wszystkie odcinki "The Big Bang Theory", a na następny sezon muszę jeszcze trochę poczekać. Z ciekawości, bo słyszałem, że to na prawdę dobry, wart obejrzenia serial komediowy. I z jakim efektem to wszystko? No cóż, byłem zachwycony, bo przygody biednej Max i ex-bogaczki Caroline, dwóch koleżanek pracujących w restauracji małego Koreańczyka, przy asyscie murzyna i ukraińca... to na prawdę przezabawne perypetie pełne prześmiesznych, choć i nieco rubasznych tekstów. Co ciekawe występuje tu również "polski wątek", jakim jest wysoka i elegancka Sophie, seksowna właścicielka firmy sprzątającej, której serce usilnie zdobyć próbuje niejaki Oleg... a która sama z siebie jest na prawdę pozytywną i zabawną postacią. Generalnie scenariusz "2 broke girls" okraszony jest niezliczoną liczbą rozmaitych gagów, żartów sytuacyjnych oraz dziesiątek tekstów, a wszystko to w tak niebywale wybuchowej mieszance, że w rzeczy samej można zwijaś się na podłodze ze śmiechu... lub łykać kolejne tabletki przeciwbólowe na rozbolały od ciągłego chichotu brzuch. "2 broke girls" to doskonała pozycja dla tych, którzy chcą nieco oderwać się od rzeczywistości i wprowadzić do swojego życia spory kęs dobrego humoru. To serial, który świetnie zastępuje w międzysezonowej przerwie "The Big Bang Theory", ale też taki, który świetnie funkcjonuje jako coś zupełnie osobnego. Mieszanka narodowości, mieszanka kultur, mieszanka charakterów... dużo pikanterii, sprośności, ale i zwyczajności ludzkiego życia... oto doskonały przepis na udany wieczór... a może i cały dzień, który poświęcisz na śledzenie przezabawnych przygód Max i Caroline.