Amerykańska stacja telewizyjna HBO przyzwyczaiła swoich widzów do produkcji na najwyższym, światowym poziomie. Tytuły można by mnożyć, ja jednak skupię się na serialu, który całkiem niedawno był emitowany na antenie HBO, a mianowicie "Długiej nocy". Młody syn emigrantów został zaproszony na imprezę, która ma mieć miejsce na Manhattanie. Nasir zabrał więc taksówkę ojca i wybrał się do serca nowojorskiego blichtru. Po drodze nieoczekiwanie pojawiła się piękna dziewczyna, która zachęciła głównego bohatera, aby wspólnie udali się do jej domu. Tam pod wpływem narkotyków, alkoholu zaczęli uprawiać sex. Po kilku godzinach okazuje się, że dziewczyna leży martwa w swoim łóżko a jej ciało zostało po prostu zmasakrowane. Cała reszta to już historia tocząca się przede wszystkim w więzieniu i na sali sądowej. Do akcji przystępuje jakkolwiek to zabrzmi prowincjonalny adwokat, który raczej nie cieszy się szczególną popularnością, w tej roli powszechnie chwalony John Turturro. Okazuje się, że cała sprawa jest niejednoznaczna, oskarżony nie przyznaje się do winy, świadków brakuje, a na miejscu nie odnaleziono śladów osób trzecich. Jest tak wiele niewiadomych, że trudno ferować jakiekolwiek wyroki. "Długą noc" cechuje przede wszystkim ciężki, gęsty klimat spowijający głównego bohatera. Jest to postać absolutnie niejednoznaczna. Na początku budzi zaufanie, ot zwykły chłopak, student z przedmieść, którego rodzice ogromnym wysiłkiem starają się mu zapewnić byt. Jednak ewolucja jakiej podlega Nasir w więzieniu sprawia, że zaczynamy powątpiewać w jego niewinność. Czy to więzienie ma taki wpływ na niego, czy też skrzętnie ukrywał swoją prawdziwą osobowość? Reżyser i scenarzyści nie ułatwiają nam zadania, mylą tropy, podsuwają sprzeczne podpowiedzi. Na uwagę zasługuje oryginalnie ukazane oblicze Nowego Jorku. Rzadko mamy z czymś takim styczność. Na ekranie nie pojawiają się znajome symbole Big Apple, jest wręcz odwrotnie. Odnoszę wrażenie, że film mógłby zostać zrealizowany gdziekolwiek, bowiem dominują tutaj ciemne, ciasne kadry, zamknięte przestrzenie. Nowy Jork staje się tu w mojej opinii symbolem amerykańskiego "systemu". Zderzenie jednostki z machiną urzędniczą tym bardziej daje do myślenia gdy przypomnimy sobie, że skazany jest muzułmaninem. To w kontekście wydarzeń sprzed kilkunastu lat, o których Nowojorczycy doskonale pamiętają nabiera dodatkowego wymiaru. Są takie seriale, które pozostają w pamięci na długo, bo są przemyślane, bo aktorzy nietuzinkowi, bo w sposób niekonwencjonalny została przedstawiona historia już wielokrotnie wcześniej pojawiająca się na ekranach kin czy telewizorów. "Długa noc" oferuje to wszystko i wiele więcej dlatego polecam zasiąść wygodnie w fotelu i na kilka godzin zanurzyć się w tym serialu, bo naprawdę warto.
Opinia bierze udział w konkursie