Filmowe bestsellery z tych samych kategorii

Oppenheimer DVD   Film 33,15 zł
Barbie DVD   Film 42,18 zł
Avatar 2: Istota wody DVD   Film 42,18 zł
Psi Patrol: Film DVD   Film 29,96 zł

Avatar 3D Blu-Ray + DVD

film

Data wydania 2009
Nośnik Blu-Ray + DVD
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Oscary 2010

WEŹ UDZIAŁ W PODRÓŻY W 3D!

Od zapierających dech w piersiach żarzących się wewnętrznym blaskiem lasów deszczowych, aż po majestatyczne, szybujące w przestworzach Hallelujah Mountains, niezwykły świat Jamesa Camerona AVATAR powraca cudowny, jak nigdy dotąd - w zachwycającym formacie 3D, by zoptymalizować doznania podczas oglądania filmu w domu. Teraz możesz szybować z latającymi Banshees, walczyć razem z wojownikami Na`vi. Wracaj na Pandorę i zagłęb się w najwspanialszej przygodzie wszech czasów. Zobacz jak droga ku odkupieniu wiedzie poza granice wyobraźni.
S
Szczegóły
Dział: Filmy
Dystrybutor: Imperial CinePix
Oprawa: pudełko
Rok publikacji: 2009
Nośnik: Blu-Ray + DVD
Wprowadzono: 06.02.2014

RECENZJE - Film (Blu-Ray + DVD) - Avatar 3D

4.2/5 ( 12 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    1
  • 3
    3
  • 2
    1
  • 1
    0

Dzik z lasu

ilość recenzji:199

brak oceny 8-07-2015 19:01

Obraz pt. "Avatar" w reżyserii Jamesa Camerona został po premierze ogłoszony przez wielu kinomanów za film o niezwykłej randze historycznej, nowinki w nim wykorzystane nierzadko przyrównywano do pierwszego udźwiękowionego filmu w historii kinematografii. Czy to powinno automatycznie świadczyć o jego niezwykłości? Moim zdaniem jest to kwestia mocno dyskusyjna. Bo czy ktokolwiek pamięta jaki nosi tytuł pierwszy film z dźwiękiem (a przecież wówczas to również było niezwykłe)? Nie sądzę... Lecz nim ocenię dzieło Jamesa Camerona, pozwólcie że przybliżę nieco samą historię powstawania Avatara. Pomysł na tego typu obraz zrodził się w głowie reżysera już dawno temu i w roku 1995 światło ujrzała wczesna wersja scenariusza. Jednakże reżyser uznał wówczas, iż ze względu na ograniczenia techniczne nie ma szans na realizację tegoż wielce wymagającego (od strony wizualnej) obrazu. Stąd też James Cameron zdecydował się na przesunięcie projektu i odczekanie kolejnych, bezlitośnie upływających lat. W roku 2005 uznał on, że ówczesna technologia podoła jego wyobraźni i dostępne mu narzędzia rokują nadzieję na sprawną realizację projektu. Jednakże same zdjęcia nakręcono dopiero w roku 2007, a ostateczna wersja obrazu weszła do kin w grudniu 2009 roku. Dlaczego postprodukcja trwała aż dwa lata? Wystarczy zauważyć, iż w filmie występuje 800 postaci w pełni wygenerowanych cyfrowo. Podobnie zresztą jest z otoczeniem, które również w znakomitej części można było zrealizować jedynie przy pomocy grafiki komputerowej (wystarczy wspomnieć tylko, że około 60% obrazu filmowego to właśnie bardzo realistyczny obraz wygenerowany dzięki technologii komputerowej). Jaki to dało ostateczny efekt? Tutaj trzeba rozpatrywać poszczególne elementy filmu z osobna, choć wiadomo, że wypadałoby również wystawić ocenę za całokształt. Zacznijmy może od fabuły. Ta opowiada historię niejakiego Jake`a Sully`ego, pewnego niepełnosprawnego żołnierza, który ma zastąpić swojego niespodziewanie zmarłego brata w w badaniach naukowych na planecie Pandora? Z jakiej racji zwykły żołnierz ma zastąpić naukowca? W celu dokładnego przebadania Pandory i żyjącej na niej społeczności niebieskich człekokształtnych istot - Na`vi - naukowcy stworzyli ich podobizny sterowane umysłem człowieka. Te sztuczne istoty nazywa się avatarami. Jednak bardzo ważną kwestią jest to, że ów każdy avatar jest przygotowywany specjalnie pod konkretną osobę, pod jej układ neurologiczny, stąd też po śmierci brata Jake`a, tylko ten ostatni mógł go zastąpić ze względu na podobną budowę wspomnianego układu neurologicznego. Wszystkie późniejsze działania Jake`a to ciąg wątpliwości targających jego sumieniem. Z jednej strony jako żołnierz czuje się on zobowiązany do służby miejscowemu dowódcy wojskowemu, który żąda od niego raportów ze stanu badań nad społecznością Na`vi. Z drugiej strony coraz bardziej fascynują go same badania naukowe i pragnie on pomóc zespołowi badawczemu w znalezieniu odpowiedzi na interesujące ich pytania, a przede wszystkim chyba na zachowanie społeczności Na`vi we względnym spokoju, na swych etnicznych terenach w ramach swej specyficznej kultury. Po trzecie wreszcie, Jake Sully wcielający się w swojego avatara coraz bardziej zagłębia się w społeczność Na`vi poznając jej kulturę, historię, mentalność, a wreszcie i zakochując się w jednej z członkiń tej niezwykłej rasy. To staje się w przyszłości przyczyną wielu komplikacji. Jake Sully staje się czynnym obserwatorem tragicznych wydarzeń, które wkrótce następują - bitwy pomiędzy bezwzględnymi ludźmi a kochającymi swój świat Na`vi. Oglądając projekcję filmu wydawać by się mogło, że nawiązuje on do wielu ważnych idei, że te idee właśnie zamierza wypromować. Jest to z jednej strony ekologizm i współżycie z naturą, którym wręcz ocieka społeczność Na`vi, podczas gdy cywilizacja ludzka wydaje się przeciw tym wspaniałym ideom występować i w brutalny sposób je dewastować, pogrążając się w bezlitosnej pogoni za bogactwem. Z drugiej strony może się też wydawać, że społeczność Na`vi jest jedynie zastępczą formą ukazania innych kultur, które zostały pochłonięte przez technologie, przez pogoń za pieniądzem i czasem, przez ogólnie pojętą nowoczesną cywilizację ludzką. Na`vi to tacy dawni Indianie Ameryki Północnej, czy też plemiona pierwotne, które istniały w wielu zakątkach świata jeszcze w wieku XX. Tymczasem pod wpływem agresywnych technologicznie i kulturowo cywilizacji owe małe plemiona zaniknęły... Avatar jest filmem stającym w obronie tych pierwotnych, dzikich, tradycyjnych społeczności, ale i zarazem wyznającym wspaniałe idee, jak choćby ekologizm. To piękne. Niestety jest coś, o czym trzeba wiedzieć, coś z czego trzeba sobie zdać sprawę, a nie jedynie zachwycać się nad tym mocno zdigitalizowanym obrazem. Choć idee promowane przez Camerona są wyniosłe, sam scenariusz do wyniosłych nie należy. Jest to raczej prosta historyjka, która próbuje aspirować do legendarnej wręcz opowieści. Fabuła, szczerze powiedziawszy, jest mocno taka sobie. Jeśli ktoś oczekuje literackiej wybitności w owej fantazyjnej historii, zawiedzie się i to bardzo mocno. Trzeba najzwyczajniej w świecie z góry założyć, że jest to jedynie prosta, nieskomplikowana i niewymagająca myślenia baśń. Baśń dla dzieci i dla dorosłych. Niestety, być może wielu ludzi rzuci we mnie kamieniem, czy choćby najcięższą obelgą, ale ja w ogóle nie zamierzam podzielać opinii mas tylko ze względu na wielość owych głosów. Mnie ten film w ogóle nie zachwycił. Owszem, same efekty specjalne i ogrom prac wniesionych w tworzenie filmowego Avatara jest na prawdę zadziwiający, ale to właściwie jedna z niewielu rzeczy, która jest tutaj godna pochwalenia. Tymczasem wydaje mi się, że spora część ludzi zapomina, że efekty specjalne to nie wszystko. Podobnie jak nie wszystkim było jedynie udźwiękowienie pierwszego filmu, bo jak widać nikt dziś o nim nie pamięta. Nie twierdzę, że za lat kilkadziesiąt zapomnimy o Avatarze, bo pewnie zapisze się w historii kinematografii jako coś znaczącego, głównie ze względu na rozmach prac i swoją kasowość, jednak podejrzewam, że kiedy w kinach pojawią się filmy równie mocno emanujące grafiką 3D, ale o znacznie lepszej konstrukcji fabularnej - wówczas Avatar zejdzie na dalszy plan. Dużo dalszy. Cóż, dla mnie nie był to film tak zachwycający, jak to określały szerokie rzesze fanów. W tym samym czasie leciał m.in. Parnassus, który zrobił na mnie dużo, dużo lepsze wrażenie, mimo swego komputerowego ubóstwa. I szczerze powiedziawszy... Avatara na DVD bym nie kupił. To ja już wolę poczekać na film Terry`ego Gilliama.