Można powiedzieć, że to przestylizowana bajka w amerykańskim stylu, ucząca nas, że są rzeczy których nie da się kupić za pieniądze, nawet jeśli będą to jakieś wielkie sumy. Główny bohater jest tak życiowo nieporadny, że chcąc nie chcąc, zaczynamy mu kibicować, kiedy zdecyduje w końcu co jest dla niego najważniejsze. Po raz pierwszy oglądałam Russella Branda w takiej roli, jednak spisał się znakomicie, również aktorzy grający drugoplanowe role zasługują na pochwałę. Na jesienny wieczór w sam raz na poprawę humoru.